Vademecum Górskie COTG PTTK
Bojkowie: Bojkowie
Kultura materialna
Górzyste, nieurodzajne tereny, na których mieszkali Bojkowie sprawiały, że ich życie było trudne. Paradoksalnie, uciążliwe warunki bytowania miały korzystny wpływ na kulturę, sprzyjały bowiem zachowaniu tradycyjnych form. Bojkowie słynęli jako doskonali hodowcy wołów rasy werchowskiej lub siwej długorogiej. Przez wieki było to ich jedyne źródło utrzymania. Sprzedawali bydło po letnim wypasie na targach w Lesku, Baligrodzie, Lutowiskach i Rymanowie. Woły, aż do początków XX wieku, pełniły na Bojkowszczyźnie funkcję zwierząt pociągowych. Konie pojawiły się tu dopiero w okresie międzywojennym.
Zwierzęta wypasane były w dużej mierze na górskich łąkach zwanych połoninami. Od wiosny do jesieni wielkie stada, liczące od stu do dwustu sztuk, pozostawały przez całą dobę pod gołym niebem. Opiekę nad stadami sprawował baca zwany „watahem” i juhasi, czasem nazywani też „wiwczarami”[3].
Życie codzienne na połoninach było bardzo trudne i prymitywne. Jeszcze w 1937 roku zanotowano przypadek używania przez pasterzy krzesiwa do przypalania papierosów[4]. „Watah nocował w szałasie, pasterze w małych szałasikach lub przenośnych budkach na płozach”[5]. Nieodłącznym atrybutem górskich pasterzy, który na stałe wpisał się w koloryt połonin, były trembity (trombity) – drewniane instrumenty sygnalizacyjne w kształcie rury o długości około trzech metrów. Dźwięk tych instrumentów był zwiastunem końca dnia i zwoływał zwierzęta, które noc spędzały w przenośnym „koszarze”, czyli prowizorycznej zagrodzie.
Pasterze żywili się mlekiem i przetworami mlecznymi. Przysmakiem była mamałyga, którą przygotowywano z kukurydzy donoszonej od czasu do czasu z doliny. Życie na połoninach było trudne także ze względu na oddalenie od trwałych siedzib ludzkich. Trudniący się paserstwem Bojkowie większość czasu spędzać musieli w izolacji i pośród nieznanych przestrzeni.
Pasterstwo z konieczności pozostawało jednym z głównych źródeł utrzymania Bojków. Znaczną samowystarczalność zapewniały także zajęcia związane z uprawa roli. Nie było to jednak zajęcie dochodowe, a często wręcz nieopłacalne. Decydowały o tym trudne warunki geograficzne (klimat i nieurodzajne gleby). Ziemię nawożono co dwa, trzy lata obornikiem. Odbywało się to jesienią, a na polach położonych wyżej – zimą, gdzie obornik transportowano saniami. W okresie międzywojennym po raz pierwszy zastosowano nawozy sztuczne: superfosfat i tzw. „kościankę” (tomasynę)[6]. Uprawiano wyłącznie grunty położone w pobliżu zabudowań. Pola były użytkowane w systemie dwuletnim. Na przemian kopano motykami i obsiewano pola po jednej stronie wzniesienia (nazywano je „caryną”, tj. „obsiane”), natomiast na przeciwległym stoku wypasano zwierzęta (pola te nazywano „tołoką”, tj. „wypasane”[7]). W kolejnym roku układ zmieniał się.
Uprawiano przeważnie owies i jęczmień. Mniej popularna była tzw. „krzyca” (rodzaj dwuletniego żyta). Plony były ubogie, nie tylko ze względu na kiepskie gleby, ale i na późny – z uwagi na długo utrzymującą się pokrywę śnieżną – wysiew i równie późny zbiór, przypadający na październik lub listopad. Uprawiano len i konopie, których używano m.in. do produkcji oleju. Na obszarze Bojkowszczyzny zachodniej olejarnie znajdowały się w Mchawie, Polańczyku i Zawozie[8].
Bojkowie zajmowali się hodowlą ptactwa domowego i sadownictwem. Na targach, popularnością cieszyły się sprzedawane przez Bojków suszone owoce, głównie śliwki. Handel suszonymi śliwkami obejmował całą Galicję. „Jeśli stary Krakowiak wiedział coś o Bojkach, to najpewniej pamięta przedwojennego handlarza suszonymi śliwkami”[9].
Bojkowie jedli ziemniaki, placki owsiane, kiszoną kapustę, ser owczy, pili mleko i serwatkę. W niżej położonych wsiach łowili ryby. Wszędzie natomiast zbierano grzyby oraz duże ilości orzechów laskowych, które w okresie głodu dla wielu rodzin stanowiły podstawowy pokarm.
Najważniejszym surowcem zarówno dla Bojków, jak i dla ich sąsiadów było drewno, które jako materiał uniwersalny, znajdowało szerokie zastosowanie. Budowano z niego domy, wykonywano większość narzędzi. Do obróbki drewna używano siekiery, zwanej niekiedy „topir” i zakończonego łyżkowato świdra („łatnyk”)[10].
Obok wspomnianych wyżej zajęć Bojkowie często trudnili się wyrębem lasu i wypalaniem węgla drzewnego (Bojkowszczyzna zachodnia, głównie okolice Baligrodu, między Stężnicą i Radziejową)[11]. Latem młodzi, silni chłopcy („czapaki”) wyruszali na południową stronę Karpat, na Węgry, gdzie aż do jesieni pracowali przy żniwach. Na zimę wracali do domów ze zbożem, które otrzymywali jako zapłatę.
Na Bojkowszczyźnie wschodniej zajmowano się wyrobem sit i przetaków na sprzedaż. Na północnych obszarach Bojkowszczyzny zachodniej wytwarzano je w Serednicy. Tu powstawały także wyroby bednarskie: konewki i cebrzyki. Dość dobrze rozwinięte było tkactwo, zwłaszcza grubych płócien z lnu i konopi oraz wełnianych samodziałów. Płótna cienkie, lepszego gatunku, tkali zawodowi tkacze między innymi w Baligrodzie (Bojkowszczyzna zachodnia). Materiały produkowano na własne potrzeby wykorzystując uprawiane rośliny oraz hodowane owce (białe i czarne). Pod względem pożywienia sytuacja na Bojkowszczyźnie bywała niekiedy tragiczna, szczególnie w miejscowości położonych w głębi gór. Głód był dotkliwy, zwłaszcza na przednówku, pojawiał się nawet tyfus głodowy. W lepszych okresach jedzono trzy razy dziennie (zimą przeważnie dwa). Śniadanie nazywano „obid”. Składała się na nie jedna potrawa, np. barszcz buraczany, „kisełycia” (mąka owsiana na wodzie z kwasem i czosnkiem), „warjanka” (kwas z kapusty z burakami i mąką). Obiad nazywał się „połudenok” i składał z podobnych jak śniadanie potraw. Na kolację jedzono ziemniaki pieczone lub gotowane z kwaśnym mlekiem, „kwasówkę” (gotowany kwas kapuściany) lub placki owsiane[12]. Jedzono dużo czosnku. Zimą z braku mleka ograniczano spożycie jego przetworów (masła i serów); zwykle zastępowano je kapustą i ziemniakami[13].
Najczęściej spożywanymi napojami była woda i mleko. Popularna była też kawa żytnia lub jęczmienna. Najskuteczniejszym sposobem na ugaszenie pragnienia był barszcz z buraków lub z owsianego chleba. Chleb suszono, następnie kiszono i odciskano. Uzyskany w ten sposób napój pito szczególnie w lecie. Chętnie pito również serwatkę i żętycę owczą[14].
Wbrew pozorom, uprawa roli w gospodarce bojkowskiej miała zawsze duże znaczenie, by w XIX i XX stuleciu stać się głównym zajęciem. Wraz z zagęszczaniem się ludności granica pól uprawnych przesuwała się obejmując dawne łąki i pastwiska. Odbywało się to kosztem lasów, które karczowano i wypalano[15]. Na znaczeniu zaczęła tracić również hodowla, która przestawała być opłacalna. Ostateczny jej upadek nastąpił wraz z II wojną światową i uwłaszczeniem chłopów.
Strój BojkówStrój bojkowski, w porównaniu z bogatymi ubiorami Hucułów i Łemków, był skromny i prosty. W zamierzeniu miał być przede wszystkim funkcjonalny, a dopiero później reprezentacyjny. W kolorystyce przeważała biel i szarość. Dopiero później, w okresie międzywojennym, wykorzystywano kupowane w mieście kolorowe materiały. Wszystkie swoje ubrania Bojkowie wykonywali samodzielnie z płótna i sukna samodziałowego, były to głównie tkaniny wełniane. Jedynie nieliczne części ubioru np. pasy, buty i korale były kupowane w mieście – na jarmarkach lub w sklepach.
Barwami dominującymi bojkowskiego stroju był kolor biały i brunatny. Pojawiały się też akcenty czerwone, np. „krajki”, pasy lub korale. Jest bardzo prawdopodobne, że czerwone elementy stroju spełniać miały rolę magiczną. Kolor czerwony kojarzono bowiem z życiem, z magiczną, ochronną mocą.
„Kobiety chodziły w koszulach, zwanych „soroczkami”, wypuszczonych na „farbanki” – (spódnice z samodziału) – i przepasanych zapaską, a na nich przewiązywały białe chusty”[18]. Strój kobiecy był w całości biały. Wyjątkiem była tu barwna „krajka”, którą kobiety się przepasywały.
Kobieca koszula miała długie rękawy zakończone oszewką lub mankietem. Pod szyją wykończona była niewielkim kołnierzykiem o okrągłych lub szpiczastych rogach. Koszulę wkładano na gołe ciało. Była długa, najczęściej sięgała aż do kolan. Nie była jednak w całości wykonana z płótna lnianego czy konopnego. Część od pasa w dół stanowił tzw. „nadołek” – doszywany pas płótna gorszej jakości[19]. Koszula ozdabiana była haftem krzyżykowym. Nie był to jednak haft tak bogaty i kolorowy jak u Hucułów czy Łemków. Był to najczęściej wąski pasek haftowany w górnej części rękawów, na kołnierzach czy na mankietach. Dopiero w okresie międzywojennym powierzchnia haftowana rozrasta się, zapewne pod wpływem wzorców ukraińskich. Zajmuje wówczas większe powierzchnie w górnej części rękawów. W XX stuleciu zaczynają pojawiać się u Bojków tzw. „bluzki” szyte z tkanin fabrycznych przez miejskich krawców[20].
Najstarszą formą spódnicy był tzw. „fartuch”. Nie jest to element stroju ściśle bojkowski, krój i nazwa były bowiem znane także u innych grup etnicznych (np. u Dolinian, Rzeszowiaków czy Pogórzan). „Fartuch” szyty był początkowo ręcznie z lnianego płótna. Do uszycia świątecznego „fartucha” zużywano czterech, a roboczego – trzech szerokości. Niekiedy był przyozdabiany w dole paskiem haftu. Wiek XX przyniósł rewolucję, jeśli chodzi o dolną część kobiecego stroju. Lniany samodział zastąpiony został tzw. „kartonowym”. Było to fabryczne, bawełniane płótno, już niekoniecznie białe, a częściej w drobne, jednokolorowe wzorki. Jednak długo jeszcze „kartonowy fartuch” pozostawał strojem na specjalne okazje. W okolicy Lutowisk (Bojkowszczyzna zachodnia) popularne były tzw. „malowanki” lub „wybijanki”. Były to „fartuchy” lniane zdobione drukowanym wzorem[21].
Spódnica szyta była z tkaniny fabrycznej. Zwykle była kolorowa (najpopularniejsze były czerwone i wiśniowe) lub zdobiona motywami kwiatowymi. Dół spódnicy w niektórych regionach (np. Średnia Wieś, Średnie Małe – Bojkowszczyzna zachodnia) zdobiony był naszytymi, wąskimi wstążkami zwanymi „fabrykami”. Na spódnicę wkładano zapaskę, szytą z dwóch szerokości tkaniny, lekko marszczoną na górze. Z czasem, pod wpływem wzorów ukraińskich, pojawiały się zapaski z jednej szerokości płótna, zdobione dołem szerokim pasem haftu. W pasie kobiety przepasywały się tkaną zwykle w domach „krajką”, zwaną także „popruszką”, którą owijały się dwukrotnie. Końce „krajki” opadały z tyłu na „fartuch”.
U kobiet bardzo ważne było nakrycie głowy i sposób uczesania. Były to znaki odróżniające pannę od mężatki, z gołą głową chodzić mogły wyłącznie dziewczęta, odkryta głowa była zresztą w wielu regionach Słowiańszczyzny synonimem dziewictwa[22]. Po ślubie chodzenie z odkrytą głową było niedozwolone, traktowane wręcz jak grzech. Dziewczęta czesały włosy w warkocz (tzw. „koska”) pleciony z trzech pasm włosów. W warkocz czasem wplatana była wstążka – zwykle czerwona, rzadziej niebieska lub zielona. Nie było zwyczaju ozdabiania włosów kwiatami. Włosy myto w wywarze z liści kapusty, nazywanym „warem”. Dzięki temu były one miękkie i nie „kudliły się”[23]. Mężatki, rozdzielone na dwie części włosy ściągały z tyłu głowy. Tak przygotowane włosy oplatano wokół „chomełki” (kółko zrobione z leszczyny lub gałęzi jabłoni, a w okresie późniejszym z drutu owiniętego tkaniną). Była to reguła, od której nie uznawano odstępstw, gdyż – jak mówiono – „tak je nosiła Najświętsza Panienka, a inaczej to grzech”[24]. Na wierzch kładziono czepek szyty z białego płótna (lnianego lub bawełnianego). Jego brzegi ozdabiano czerwoną wstążką, która jednocześnie – po zawiązaniu – ściągała brzeg czepka. Chustę zakładano dopiero na czepek. Była ona płócienna, z czasem zastępowano ją chustą bawełnianą lub lnianą.
Szczególne przybranie głowy nosiła panna młoda. Znajdowała się bowiem w okresie przejściowym między dwoma stanami. Po rozpuszczeniu warkoczy nie należała już do grona dziewcząt. Nie należała też jeszcze do grona mężatek, do oczepin nosiła bowiem włosy rozpuszczone. Wierzono, że w tym okresie kobieta narażona jest na działanie złych duchów i ciemnych mocy. Ochronić ją mogło nietypowe przybranie głowy. Panna młoda nosiła wianek wykonany z barwinka (który miał zapewnić długie i szczęśliwe życie) i kolorowych wstążek, które opadały z tyłu głowy aż na plecy. Dodatkową ochronę stanowić miały ukryte we wianku cztery główki czosnku, które – jak wierzono – odstraszały duchy.
Strój mężczyzn i kobiet był zróżnicowany w zależności od pory roku. Latem noszono wełnianą, długą sukmanę z bocznymi fałdami. Sukmany męskie i damskie były identyczne. W zimie zakładano „kurtaki” i kożuchy baranie, a na głowę wkładano skórzane czapki z opuszczanym na kark kołnierzem. Zimą zakładano także tzw. „łajbik” (rodzaj kamizelki) z brązowego sukna. Był on niekiedy obszywany czerwonym, kręconym sznurkiem. Na ozdabianie „łajbika” stać było jedynie osoby zamożne.
Na początku XX wieku „łajbiki” kobiece zaczęły być wypierane przez gorsety szyte z wełny tkanej fabrycznie[25]. Wełna ta była zwykle ciemna – czarna lub granatowa. Długo jednak gorset pozostawał strojem odświętnym. Sam gorset początkowo był skromny, bez rękawów, zapinany na szklane guziki, dopasowany do figury i pozbawiony ozdób. Z czasem, podobnie jak u Dolinian i Pogórzan, gorset zaczęto ozdabiać marszczoną, kolorową wstążką. W okresie międzywojennym gorsety haftowano już kolorowymi nićmi i ozdabiano „blaczkami”, czyli cekinami. Bogatsi Bojkowie do szycia gorsetów używali aksamitu zwanego „pluszem”. Tak wykonany gorset był strojem uroczystym i noszony był zarówno przez dziewczęta, jak i młode mężatki.
Wierzchnią odzieżą zimową był „sirak” z wełnianego, brązowego sukna. Był to rodzaj długiego płaszcza, rozszerzanego dołem przy pomocy wszywanych po bokach klinów. Niekiedy był podszywany płócienną podszewką. Bardzo rzadko kobiety nosiły tzw. „futro”, czyli rodzaj kożucha sięgającego prawie do kostek, pokrytego niebieskim lub czarnym suknem fabrycznego pochodzenia.
W niektórych wsiach wykonywano na drutach swetry z wełny własnego wyrobu lub z kupowanej włóczki. Swetry były czarne lub białe w zależności od rodzaju wykorzystywanej wełny. Ciekawe jest to, że swetry z białej wełny noszono tak długo aż się zabrudziły, po czym farbowano je na amarantowo – jak tłumaczono – „brudnego lepiej czepia się farba”[26].
Jeśli chodzi o obuwie, to podobnie jak cały strój, jego rodzaj zależał od okoliczności. Na co dzień wkładano „chodaki” – buty wykonywane w domu z jednego kawałka skóry. Do nogi „chodaki” mocowane były za pomocą „wołoków” z wełny, które przeciągnięte przez otwór w butach, okręcane były wokół łydki. W niedziele i święta wkładano buty z cholewami zwane „czobotami”. W wieku XX butów z cholewami używały już tylko starsze kobiety. Młodsze nosiły sięgające wyżej kostki, sznurowane trzewiki na niskim obcasie. Dziewczęta nosiły natomiast „meszty”, czyli półbuty. Przy pracy – zwłaszcza latem – stopy pozostawały bose.
Strój bojkowskiej kobiety był uzupełniany ozdobami. Funkcję dekoracyjną pełnił już sam haft na ubraniach. Ozdobą, którą noszono w czasie świąt i zakładano do cerkwi były korale. Jednak tylko nieliczne kobiety stać było na prawdziwe, czerwone korale. Częściej były one zastępowane szklanymi paciorkami, białymi – nazywano je perłami – lub czerwonymi[27]. Do dolnego, dłuższego sznura korali przyczepiany był niekiedy mosiężny krzyżyk lub medalik. Korale oprócz funkcji zdobniczych miały moc magiczną. Wiązało się to z ich barwą i nieparzystą zwykle ilością sznurów.
„Mężczyzna nosił długą lnianą koszulę wypuszczoną na lniane spodnie (tzw. „nohałki”) oraz skórzane chodaki i łapcie z łyka, a na głowę zakładał słomiany, rzadziej sukienny kapelusz”[28].
Podobnie jak u kobiet, męska odzież również była szyta z płótna samodziałowego. Spodnie – w zależności od tkaniny, z której były wykonane – nosiły różne nazwy. Latem noszono „portki” – spodnie szyte z lnianego lub konopnego płótna. Zimą mężczyźni nosili „hołosznie” z białego, czarnego lub brunatnego sukna[29]. Były one węższe niż spodnie płócienne, po ich bokach naszywany był niekiedy sznurek w kolorze czerwonym. Zimą, w czasie ostrych mrozów, noszono dwie pary spodni – lepsze na wierzchu, a gorsze pod spodem. Koszulę – podobną do kobiecej, długą i białą „soroczkę” – noszono wypuszczoną na spodnie. Koszula miała długie rękawy, związywane przy mankietach czerwoną wstążką.
Integralną częścią męskiego stroju był pas. W zależności od przeznaczenia miał on różną szerokość. Pas używany na co dzień był stosunkowo wąski (3 cm). Szerszy (10 cm) był pas odświętny, dodatkowo zapinany na trzy lub cztery spinki (tzw. „brzęczki” lub „briaczki”)[30]. Pas pełnił też funkcję sakiewki. W jego przedniej części znajdowała się kieszonka, tzw. „kobzka”, na pieniądze lub inne drobiazgi. Niekiedy pas zdobiony był mosiężnymi blaszkami. Na koszulę mężczyzna zakładał „łajbik”, który poza długością – był nieco dłuższy – niczym nie różnił się od kobiecego.
Zimą mężczyźni zakładali „kurtak”, „sirak” lub „hunię”, najpowszechniejszy był jednak „kurtak”. Od niego to próbowano nawet nazwać całą grupę etniczną „Kurtakami”[31]. „Sirak” natomiast to rodzaj płaszcza, długiego do kolan, z wypuszczonymi na zewnątrz ukośnymi kieszeniami. Wierzchnim okryciem zakładanym w święta była „hunia” (nazywana niekiedy „huńką”). Był to obszerny, długi niemal do ziemi płaszcz, zapinany pod szyją na haftkę. Uważany za bardzo praktyczny, posiadał długie, zaszyte rękawy, które wykorzystywano jako torby. Prócz tego miał duży, prostokątny kołnierz sięgający aż na plecy, zakończony długimi trokami – „kałasami”.
Do XX wieku nie dotrwała spotykana wcześniej u Bojków „płótnianka” – płaszcz z białego, samodziałowego płótna, noszony latem, a czasem także zimą. Był on popularny także wśród Pogórzan oraz Dolinian[32].
Rodzaj obuwia zależał od sytuacji. Powszechne były „chodaki”, wykonywane z jednego kawałka skóry, które zakładano na nogi owinięte płóciennymi onucami.
Czasem używano robionych na drutach, wełnianych skarpet. W święta wkładano „czoboty” – buty z cholewami, najczęściej czarne. Były to buty o miękkiej (tzw. „ruskie”) lub twardej (tzw. „polskie”) cholewie. W niektórych wsiach (np. Żłobek, Bukowiec, Terka)[33] do pracy noszono „drewniaki” (lub „drewiaci”) – buty o drewnianych spodach i skórzanej, górnej części. Często chodzono boso.
Mężczyźni nosili zazwyczaj długie włosy, zaplatając je niekiedy w dwa warkocze[34]. Zwyczaj ten stwierdzono jeszcze w latach trzydziestych XX wieku. Coraz częściej jednak – zwłaszcza wśród młodych – noszono, zgodnie z obowiązującą, miejską modą, włosy krótkie. Popularne były wąsy, podczas gdy bród nie spotykano. Nakrycie głowy było zróżnicowane w zależności od pory roku. Latem mężczyźni zakładali lekkie kapelusze plecione z żytniej lub pszennej słomy. Miały one płaskie dno i szerokie rondo, tzw. „kryzę”[35]. Kapelusze ozdabiano cienką wstążką, u kawalerów – piórkiem z „pawłaka”, czyli pawia.
Specjalne nakrycie głowy przysługiwało panu młodemu; jego kapelusz ozdobiony był wiankiem z barwinka, w który – podobnie jak to było w przypadku panny młodej – wplatane były cztery główki czosnku. W wieku XIX pojawia się u Bojków kapelusz filcowy ozdabiany niebieską bądź czerwoną wstążką[36]. Zimą mężczyźni nosili wąskie, czarne czapki barankowe. Nieodzowne były również rękawice, zwłaszcza w czasie prac w lesie. Były to rękawice proste, z jednym palcem, wykonywane na drutach z wełny owczej lub plecione na specjalnej deseczce. Strój uzupełniała skórzana, przewieszana przez ramię torba na pasku, w której noszono fajkę, tytoń i inne drobiazgi.
Jeśli chodzi o odzież dziecięcą to – zarówno chłopców, jak i dziewczynki – ubierano jednakowo, w długą, sięgającą do kolan koszulę. Była ona rozcięta z przodu, a mankiety zdobione były czerwonym haftem krzyżykowym. Zróżnicowanie na strój dziewczęcy i chłopięcy następowało gdy dziecko miało pięć, sześć lat. Dziewczęta ubierano wówczas w spódnicę, a chłopców w lniane spodnie na szelkach krzyżujących się na plecach. Prawdziwe, męskie spodnie chłopiec otrzymywał w wieku dwunastu lat.
Mimo konserwatyzmu Bojków strój ich nie oparł się rozmaitym wpływom i modom. W latach trzydziestych XX wieku można było zróżnicować go na ubiór ludzi starszych – tradycyjny, i strój młodych – przesycony elementami mody miejskiej. Strój bojkowski przejmował pewne elementy stroju krakowskiego, z drugiej strony wpływały na niego wzory strojów ukraińskich. Na Bojkowszczyźnie zachodniej druga wojna światowa i jej konsekwencje położyły kres tradycyjnemu strojowi bojkowskiemu i to do tego stopnia, że nawet w muzeach zachowały się tylko jego pojedyncze elementy[37]. Anna Bil
[1] P. Luboński, Bojkowie…, s.47. [2] O. Kolberg, Ruś Czerwona, t.1, [w:] Dzieła wszystkie, t. 56, Warszawa–Poznań 1976, cyt. za: U. Janicka-Krzywda, Bojkowie. Encyklopedyczna notka o kulturze ludowej, s. 9. [3] Ibidem, s. 49. [4] Ibidem, s. 50. [5] T. Wiśniewski, Bojkowie… [6] D. Blin-Olbert, Kultura materialna Bojków, „Płaj”, Warszawa 1993, t. 6, s. 27. [7] Ibidem. [8] U. Janicka-Krzywda, Bojkowie. Encyklopedyczna notka…, s. 13. [9] P. Luboński, Bojkowie…, s. 50. [10] J. Falkowski, B. Pasznycki, Na pograniczu…, s. 37. [11] D. Blin-Olbert, Kultura materialna…,s. 28. [12] Ibidem, s. 30. [13] Z przygotowywaniem pokarmów wiązało się wiele przesądów. W trakcie gotowania posiłków obowiązywała surowa dyscyplina mająca zapewnić powodzenie. Ciekawa jest modlitwa, zapisana przez J. Falkowskiego i B. Pasznyckiego w książce Na pograniczu łemkowsko-bojkowskiem, którą odmawiano przy przygotowywaniu rozczynu ciasta chlebowego: „O świati próżeńky: chyżnýj, sinnýj, komarianýj, boszczanýj, stajnianýj i tot, szczo sia czérez ného w zahátu lize. Rozczynit i pryczynit”. Cytowana modlitwa pochodzi z okolic wsi Michniowiec (Bieszczady zachodnie). [14] J. Falkowski, B. Pasznycki, Na pograniczu …, s. 35. [15] D. Blin-Olbert, Kultura materialna…, s. 28. [16] M. J. Marciniak, Strój ludowy Bojków, „Płaj”, Warszawa 1993, t. 6, s. 40. [17] R. Reinfuss, Ze studiów nad kulturą materialną Bojków, [w:] „Rocznik Ziem Górskich”, Warszawa 1939. [18] G. Niemiec, Bojkowie… [19] M. J. Marciniak, Strój ludowy…, s. 46. [20] Ibidem, s. 47. [21] O. Kolberg, Sanockie i krośnieńskie, „Lud”, Warszawa – Kraków 1965, t. 49, s. 74. [22] M. J. Marciniak, Strój ludowy…s. 45. [23] J. Falkowski, B. Pasznycki, Na pograniczu…, s. 37. [24] O. Kolberg, Sanockie i krośnieńskie…, s. 75. [25] M. J. Marciniak, Strój ludowy…, s. 49. [26] Ibidem, s. 50. [27] O. Kolberg, Sanockie i krośnieńskie…, s. 74. [28] G. Niemiec, Bojkowie… [29] M. J. Marciniak, Strój ludowy…,s. 51. [30] Ibidem, s. 52. [31] O. Kolberg, Sanockie i krośnieńskie…, s. 76. [32] Ibidem, s. 79. [33] M. J. Marciniak, Strój ludowy…, s. 54. [34] R. Reinfuss, Ze studiów…, s. 257. [35] M. J. Marciniak, Strój ludowy…, s. 54. [36] O. Kolberg, Sanockie i krośnieńskie…, s. 75. [37] M. J. Marciniak, Strój ludowy…, s. 56. COTG PTTK i autorzy vademecum wyrażają zgodę na wszelkie powielanie zasobów Vademecum pod warunkiem przytoczenia źródła i autora. |