Vademecum Górskie COTG PTTK
Przehyba schronisko: Schronisko PTTK na PrzehybieIdea budowy schroniska na Przehybie zrodziła się w kręgu turystów nowosądeckiego oddziału Towarzystwa Tatrzańskiego już w 1908 roku – w protokole z posiedzenia Zarządu Oddziału z dnia 8 lipca tegoż roku czytamy:
Z właściwą działaczom Towarzystwa konsekwencją rozpoczęto zbieranie środków na budowę. W 1910 roku Zarząd Oddziału postanowił odkładać rokrocznie kwotę 50 koron na budowę schroniska. W roku 1912 odbyła się wizja lokalna na Przehybie mająca na celu znalezienie odpowiedniego miejsca na schronisko. W 1913 roku fundusz budowy schroniska wynosił już 221 koron. Trudności w budowie spowodowane były również trudnościami w nabyciu, które stwarzała łemkowska gmina Szlachtowa, która nie chciała sprzedać działki na budowę. Sprawę budowy schroniska podjęto ponownie w 1927 roku na zebraniu Zarządu Oddziału PTT. Pomoc w budowie zadeklarowały Oddziały PTT w Bochni, Tarnowie i Krakowie. 27 sierpnia 1928 roku ponownie odbyła się wizja lokalna na Przehybie pod przewodnictwem Kazimierza Sosnowskiego z udziałem prof. Brazki i Emiliana Carewicza (przedstawiciela Oddziału Tarnowskiego PTT) . W 1930 roku Walne Zgromadzenie Oddziału PTT w Nowym Sączu upoważniło Zarząd Oddziału do powołania Komisji Budowlanej. W dniu 9 sierpnia 1930 roku odbyła się kolejna wizja lokalna z udziałem Feliksa Rapfa, prezesa Zarządu Oddziału i delegata Zarządu Głównego PTT, Kazimierza Sosnowskiego. Wobec kolejnej odmowy sprzedaży przez gminę Szlachtowa, zwrócona się do hrabiego Stadnickiego z Nawojowej, właściciela okolicznych lasów z prośbą o sprzedaż odpowiedniej parceli. Tu również spotkała Oddział odmowa. W lutym 1931 roku oddział otrzymał 2000 zł wsparcia na budowę obiektu od oddziału Krakowskiego PTT oraz deklarację dalszego udziału w kosztach na poziomie 2000 zł – na te czasy nie były to małe pieniądze. Kolejne starania z wizjami lokalnymi odbywały się w latach 1935 i 1936. Niestety, ciągle spotykano się z odmowami. W 1936 roku, dzięki pomocy inż. Kowalczyka, zarządzającego dobrami Stadnickich, uzyskano porozumienie. Ostatecznie schronisko stanęło na szczawnickim stoku Prehyby, na terenie odsprzedanym również nie bez pewnych oporów przez hrabiego Adama Stadnickiego. Ostateczną decyzję o budowie schroniska podjęto 12 lipca 1936 roku w czasie dwunastej z kolei wizji lokalnej, w której w imieniu Oddziału uczestniczyli : prof. Rapf, Rzepecki i Leon Szwenik oraz architekt Kazimierz Kalczyński. Tą decyzję Zarząd Oddziału zatwierdził 15 lipca 1936 roku. Z początkiem września 1936 roku rozpoczęto prace, które przerwała wczesna w tym roku zima. Parter schroniska udostępniono w październiku 1937 roku, a w sezonie zimowym 1938 roku mogło już tu nocować 52 osoby. Dzierżawcą schroniska został góral ze Szczawnicy, Walenty Smela. 18 stycznia 1938 roku na Walnym Zjeździe Oddziału schronisko nazwano imieniem prof. Kazimierza Sosnowskiego, dla uczczenia Jego zasług dla rozwoju turystyki w Beskidach Zachodnich. Okupacja Walenty Smela utrzymał się w obiekcie do lipca 1941 roku, a który w czasie okupacji odznaczył się tym, że wspomagał ruch kurierski – tą drogą na Słowację przechodził między innymi Julian Zubek – późniejszy dowód-ca znanego oddziału partyzanckiego Armii Krajowej. W czasie okupacji schronisko było czynne dla turystów do 1943 roku, przy czym jego powiernikiem od 1940 roku był reichdeutsch z Nowego Sącza, Aleksander Bittner. Była to ciekawa postać – urodzony w Grazu, miał ojca Austriaka a matkę Polkę, pod której opieką wychowywał się w Stary Sączu. Tam, razem z kolegami z gimnazjum nauczycielskiego zasmakował w turystyce górskiej. Był też zapalonym narciarzem. W szkole i podczas wypraw narciarskich w Beskidy poznał się z Julianem Zubkiem. Po wkroczeniu w 1939 roku Niemców został wezwany do podpisania Reichlisty, przed czym początkowo się wzbraniał. Uległ jednak pokusie łatwiejszego życia i w końcu został Reichdeutschem. Niemcy zaproponowali mu opiekę nad schroniskiem na Przehybie. Sprawę opieki nad schroniskiem skonsultował z Julianem Zubkiem, który zachęcał go do objęcia schroniska, mając nadzieję, że po nieuchronnym odejściu ze schroniska Walentego Smela nowy gospodarz będzie nadal życzliwy dla Polaków. Zaproponował mu nawet pomoc finansową w zagospodarowaniu schroniska. Zubek z kolegami (z pewnością również uczestnikami ruchu konspiracyjnego) przez wiele miesięcy wspomagali działalność Bittnera służąc mu pomocą np. w transporcie żywności, dzięki czemu uzyskali znakomity pretekst dla swoich wypraw kurierskich. Po zwolnieniu Smeli Bittner samodzielnie zarządzał schroniskiem zatrudniając w nim różne osoby, np. w lecie 1941 roku pracowała tam Maria Jędrzejowska z pomocą inż. Chądzyńskiego z Zarządu Wodnego z Nowego Sącza. Pod koniec sierpnia 1941 schroniskiem zaczął się opiekować 17 letni Stanisław Bogdanowicz z Nowego Sącza. Został zatrudniony przez Bittnera. Przebywał w nim do listopada 1941 roku. W trakcie opieki nad schroniskiem Bittner dał kilkakrotnie dowody lojalności wobec Polaków np. przyznając się do wykrytej przez patrol niemiecki broni partyzantów Zubka, czy też nie powiadamiając Niemców o poznanej działalności antyniemieckiej byłych kolegów. Na przełomie 1941 i 1942 Bittner popełnił samobójstwo. Po wojnie do jednego ze znanych nowosądeckich adwokatów zgłosiła się góralka z oryginalnym dokumentem, w którym Bittner deklarował wierność swojej Ojczyźnie – Polsce, której mimo pozorów nigdy nie zdradził. Po śmierci Bittnera zarząd schroniska objął Volksdeutsche Jorman, leśniczy z Gabonia, bezpośrednią opiekę nad schroniskiem sprawowali pracownicy leśnictwa: Szablewski, gajowy Chromczak i Bolesław Żarecki, którego siostra Aleksandra prowadziła schronisko do października 1943. W okresie tym nastąpił wzrost ruchu turystycznego. Schronisko odwiedzali zarówno Niemcy, turyści i myśliwi jak i Polacy. Wśród turystów był hrabia Adam Stadnicki, którego najstarszy syn Józef, mimo kalectwa, dowodził nawojowską placówką AK. Schronisko odwiedziła Ada Sari, która weszła na Przehybę w wytwornym stroju damy z towarzystwa. Przypuszczano, że Jorman zdawał sobie sprawę z tego, że znaczna część odwiedzających schronisko Polaków była zaangażowana w walkę z okupantem, ale prawdopodobnie nie donosił Niemcom o swoich przypuszczeniach. Przehyba stała się ośrodkiem szkoleniowym, przygotowującym partyzantów do działań bojowych. Julian Zubek – Tatar prowadził tu kursy leśnej podchorążówki, było ostoją wolności dla młodych ludzi, którzy mogli odetchnąć swobodą z dala od okupacyjnej rzeczywistości. Po opuszczeniu schroniska przez gospodarza na skutek wzmagającego się ruchu partyzanckiego, stało się ono naturalną bazą dla partyzantów. Do końca stycznia 1944 roku trwał tu kurs podoficerski, w którym uczestniczyli partyzanci z oddziału „Zawiszy” i z placówek terenowych Inspektoratu Nowosądeckiego AK. Dochodziło tu do spotkań różnych oddziałów AK, partyzantki łęmkowskiej i sowieckiej. W końcu listopada 1944 roku schronisko było niezwykle często odwiedzane przez partyzantów różnych oddziałów. Zwróciło to uwagę Niemców, którzy rozpoczęli ostrzał schroniska działkiem przeciwlotniczym z drogi w Szlachtowej. Chcąc całkowicie pozbawić partyzantów oparcia wysoko w górach, równocześnie do ostrzeliwania działkiem schroniska wysłano tam oddział pieszy, który w grudniu 1944 roku spalił schronisko. Już w niedługim czasie po wojnie ruch turystyczny, zwłaszcza organizowany przez oddział PTT w Nowym Sączu, który po 1950 roku po powstaniu Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego przekształcił się w Oddział PTTK „Beskid”, w Nowym Sączu zaczął przybierać na sile. Odbudowa schroniska stała się konieczna, lecz z powodu braku środków finansowych nie można było tego uczynić w odpowiedniej skali. W 1953 roku ze skromnych środków finansowych oddziału, przy dużym udziale pracy społecznej, wybudowano schron. Mogło w nim nocować ok. 16 osób - liczba ta w czasie wielu rajdów i spotkań była znacznie wyższa. O wysiłku i oddaniu działaczy świadczy fakt, że materiał do budowy schronu wznoszono na Przehybę na plecach, a gonty na pokrycie dachu wykonywano bezpośrednio na placu budowy, nocując w szałasie specjalnie ustawionym na czas budowy. Oddział nie zaniechał starań by wybudować na Przehybie schronisko z prawdziwego zdarzenia. Prace rozpoczęto w 1954 roku, 23 sierpnia 1958 roku oddano do użytku zbudowany z kamienia, z więźbą drewnianą, kryty gontem obiekt, znakomicie wpasowany w beskidzki krajobraz. Nowocześnie wyposażony (jak na te czasy) posiadał centralne ogrzewanie i ciepłą wodę dostępną dla turystów. Choć dzisiaj to wydaje się zwykłą sprawą – zainstalowano w nim oświetlenie elektryczne i telefon. 22 lipca 1959 roku w ścianę schroniska wmurowano tablicę pamiątkową ku czci poległych na tym terenie partyzantów. Schronisko było zaopatrywane z pobliskiego Gabonia za pomocą linowego wyciągu towarowego, który mimo powstałej w trakcie budowy przekaźnika drogi, istniał do sierpnia 1997 roku. Schron wybudowany przez Oddział Beskid w 1953 roku służył turystom do 1982 roku. Do dnia 17 grudnia 1991 roku schronisko służyło turystom wiernie będąc świadkiem wielu wspaniałych imprez. W tym fatalnym dniu spłonęła drewniana część obiektu. Na szczęście jeszcze w tym czasie była już w trakcie budowy tzw. Jaśkówka, mniejszy budynek przeznaczony dla turystów, w którym było 30 miejsc noclegowych w pokojach 2 – 7 osobowych. Obok postawiono bufet „U Olgi”. W trzy lata po pożarze schroniska 17 grudnia 1994 roku zginął tragicznie Jan Bielak, który prowadził obiekt od 1 października 1976 roku, wkładając w tą pracę wiele wysiłku i inwencji, będąc prawdziwym przyjacielem turystów odwiedzających obiekt. Gospodarowanie na Przyhybie przejęła żona Jana Bielaka, Olga, prowadząc też od maja 1998 roku odbudowany obiekt wraz ze swoimi dziećmi: Kingą i Piotrem. Nowe schronisko posiada 38 miejsc noclegowych, Zachowana Jaśkówka – 40. Schronisko jest obiektem szczególnie ważnym dla Oddziału PTTK „Beskid”. Związek ten notuje się już od czasu budowy pierwszego obiektu. Tu odbywają się najważniejsze oddziałowe imprezy górskie. Wspólnie z parafią Matki Boskiej Niepokalanej w 1999 roku Oddział zorganizował tu Zlot Gwiaździsty, podczas którego zostało nadano Ojcu Świętemu Honorowe Członkostwo oraz wmurowano tablicę upamiętniającą pobyty Ojca Świętego w latach 1959 – 1969 na zimowiskach w schronisku. Dla upamiętnienia pobytu Ojca Świętego w Starym Sączu i pamiętnej „powtórki z geografii” Oddział „Beskid” mianował szlak ze Starego Sącza przez Przehybę do Krościenka „Szlakiem im. Jana Pawła II”. Obecnie jest on częścią Małopolskiego Szlaku Papieskiego otwartego 11 października 2003 roku. Schronisko w latach 1958 – 1960 znajdowało się w administracji Zarządu Okręgu w Krakowie, w latach 1961- 1974 Oddziału PTTK „Beskid” w Nowym Sączu, od 1974 roku zarządzał nim Okręgowy Zarząd Gospodarki Turystycznej PTTK w Krakowie. Aktualnie schronisko w imieniu Zarządu Głównego PTTK prowadzi Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Schroniska i Hotele Górskie PTTK „Karpaty” z siedzibą w Nowym Sączu.
Pierwszym gospodarzem jeszcze schronu była Michalina Zarotyńska,
|