Nr 65 pażdziernik-grudzień 2008 Nr 64 lipiec-wrzesień 2008 Nr 63 kwiecień-czerwiec 2008 Nr 62 styczeń-marzec 2008 Nr 61 wrzesień-grudzień 2007 Nr 60 lipiec-wrzesień 2007 Nr 58-59 styczeń-czerwiec 2007 Nr 57 październik-grudzień 2006 Nr 56 lipiec-wrzesień 2006 Nr 55 kwiecień-czerwiec 2006 Nr 54 styczeń-marzec 2006 Nr 53 październik-grudzień 2005 Nr 52 lipiec-wrzesień 2005 Nr 51 kwiecień-czerwiec 2005 Nr 50 styczeń-marzec 2005 Nr 48-49 lipiec-grudzień 2004 Nr 47 kwiecień-czerwiec 2004 Nr 46 marzec 2004 Nr 45 grudzień 2003 Nr 44 październik 2003 Nr 43 czerwiec 2003 Nr 42 marzec 2003 Nr 41 grudzień 2002 Nr 40 październik 2002 Nr 39 czerwiec 2002 Nr 38 marzec 2002 Nr 37 grudzień 2001 Nr 36 wrzesień 2001 Nr 35 czerwiec 2001 Nr 34 marzec 2001 Nr 33 grudzień 2000 Nr 32 wrzesień 2000 Nr 31 maj 2000 Nr 30 marzec 2000 Nr 29 grudzień 1999 Nr 28 październik 1999 Nr 27 lipiec 1999 Nr 26 marzec 1999 Nr 25 grudzień 1998 Nr 24 wrzesień 1998 Nr 23 czerwiec 1998 Nr 22 marzec 1998 Nr 20-21 grudzień 1997 Nr 19 wrzesień 1997 Nr 18 czerwiec 1997 Nr 17 marzec 1997 Nr 16 grudzień 1996 Nr 15 wrzesień 1996 Nr 14 czerwiec 1996 Nr 13 grudzień 1995 - luty 1996 Nr 12 listopad 1995 Nr 11 sierpień 1995 Nr 10 maj 1995 Nr 9 styczeń-luty 1995 Nr 8 grudzień 1994 Nr 7 listopad 1994 Nr 6 sierpień 1994 Nr 5 maj 1994 Nr 4 luty 1994 Nr 3 grudzień 1993 Nr 2 września 1993 Nr 1 maj 1993
|
Spis treści Gazety Górskiej nr 4/53 R 13 PAŹDZIERNIK - GRUDZIEŃ 2005
str. 1-2
Po Naradzie i co dalej? (fot. 2, W. Kacperski) - Zbigniew Kresek
str. 2
90 lat Oddziału PTT-PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie (fot. 1, H. Keller, repr. 1, poczt. 1) - Ryszard Mazur
str. 3
Nowa KTN - stare problemy (fot. 1, arch.) - bw
str. 4-5
Górska „biała księga” (fot. 6, J. Ormicki, U. Ormicka, K. Wojtasiński, B. Okręglicki) - J. W. Gajewski
str. 6
Moje 50 lat z GOT (fot. 1, M. Michalik) - Zdzisław Kobyłka
50 lat Oddziału PTTK w Suchej Beskidzkiej - ZK
str. 7
cd. 50 lat Oddziału ...
Ścieżka na przełęcz (fot. 1, K. Wojtasiński) - Krzysztof Wojtasiński
str. 8
Buczyna nad Pilicą (fot. 1, arch.) - Sylwester Jedynak
Raptularz górski - opr. Janusz Konieczniak
str. 9
Krzyżówka dla piechurów - opr. Krzysztof Wojtasiński
cd. Raptularz ...
str. 10
Przyrodniczy kołowrót (fot 1, J. Ormicki) - Krzysztof Wojtasiński
Kochaj śnieg - unikaj lawin - jof
cd. Raptularz ...
str. 11
Dwupasmówką po oscypki - Juliusz Wysłouch
Ratujmy nagrobki (fot. 1, J. Flach) - jof
Gratka dla miłośników Sudetów - Krzysztof R. Mazurski
Tu kupisz Gazetę Górską
Stopka redakcyjna
str 12
75 lat Oddziału i 50 lat Koła Przewodników PTTK w Bielsku Białej (fot. 3, J. Ormicki, arch. schr.) - Jan Nogaś
Zbigniew Kresek
Po Naradzie - i co dalej?
11 i 12 listopada w zakopiańskim Domu Turysty obradowała Krajowa Narada Aktywu Górskiego PTTK. Głównym celem narady było podsumowanie i ocena działalności Komisji Turystyki Górskiej ZG PTTK w kadencji 2001-2005 oraz wybór nowej Komisji na kadencję 2005-2009. W naradach aktywu biorą udział przedstawiciele oddziałów PTTK w których działają komisje turystyki górskiej; jeśli uwierzyć w statystyczną liczbę stukilkudziesięciu oddziałowych komisji turystyki górskiej wykazywanych przez oddziały w dorocznych sprawozdaniach TK-O, to frekwencja powinna sięgać właśnie stukilkudziesięciu delegatów (tylu też przyjeżdżało na dwie ostatnie kolejne narady odbywające się w 1997 i 2001 r. w Krakowie); tym razem, na zgłoszonych sześdziesięciu kilku delegatów, do Zakopanego przyjechało zaledwie 58 osób. Trudno ocenić, co spowodowało tak małą frekwencję; koszty dojazdu do Zakopanego (organizatorzy finansowali tylko nocleg i śniadanie), trudności w przepływie informacji pomiędzy KTG a oddziałami, czy też – po prostu – brak zainteresowania naradą, wypływający być może z braku wiary w to, że może ona cokolwiek zmienić na lepsze... Najprawdopodobniej przyczyny były złożone, ale i tak – na tle innych ogólnopolskich narad branżowych – frekwencję należy ocenić jako nienajgorszą, a przebieg narady jako interesujący i ożywiony.
Bez megalomanii można zauważyć, że działalność KTG, na tle innych komisji Zarządu Głównego, cechuje systematyczna, duża aktywność oraz szerokie spektrum zagadnień leżących w polu zainteresowania Komisji. To właśnie działalność KTG zadaje kłam lansowanemu (wcale nie tak rzadko) w PTTK poglądowi, jakoby komisje były wyłącznie organami doradczymi ZG, a ich działalność mogła by być bez szkody dla Towarzystwa ograniczona lub zastąpiona przez inne jednostki PTTK. Uważna lektura sprawozdania KTG pozwala na stwierdzenie, jak różnorodna i wszechstronna jest działalność komisji: organizacyjna (stokilkadziesiąt komisji oddziałowych, kilkadziesiąt klubów górskich, ponad 4 tys. przodowników turystyki górskiej), programowa (choćby coroczna organizacja sympozjów górskich, inspirowanie i inicjowanie ogólnopolskich przedsięwzięć programowych – jak choćby w 2002 r. Międzynarodowy Rok Gór a w 2003/2004 Rok Schronisk Górskich), wydawnicza („Wierchy”, wydawnictwa sympozjalne i in.), muzealnicza (ośrodki kultury turystyki górskiej), szlaki górskie (ponad 6 tys. km), Górska Odznaka Turystyczna i t.p. i t.d. We wszystkich tych dziedzinach ustępująca komisja mogła pochwalić się sporymi sukcesami, choć nie brakło też porażek (choćby na polu walki o uprawnienia do prowadzenia wycieczek dla przodowników tg, czy też o kompleksowe rozwiązanie problemu znakowania i utrzymywania sieci szlaków).
W każdym razie było o czym mówić na naradzie i z możliwości tej delegaci skwapliwie skorzystali. Śledząc przez szereg lat kolejne narady górskie nie mogę oprzeć się złośliwej nieco konstatacji, że od dwu co najmniej ostatnich narad nieśmiertelny, zdawać by się mogło, problem wrzątku w schroniskach i w ogóle działalności schronisk ustąpił miejsca nieustannym modyfikacjom regulaminu GOT. Czy oznacza to poprawę w działalności schronisk, czy też znudzenie tym tematem i przekonanie, że i tak nic się tu nie poradzi – któż odważy się odpowiedzieć na to pytanie? Wprawdzie w pierwszym dniu narady, pod nieobecność wszystkich członków ZG PTTK (a było ich na naradzie pięciu, z dwoma wiceprezesami i sekretarzem generalnym na czele), uchwalono wniosek zobowiązujący KTG do... prowadzenia analizy ekonomicznej schronisk PTTK, ale na drugi dzień, po jednoznacznym stwierdzeniu wiceprezesa i skarbnika ZG, że „szanowni państwo, nic wam do tego...” – wniosek uchylono.
W tej sytuacji dyskusja toczyła się – głównie dzięki warszawskiemu środowisku akademickiemu – wokół regulaminu GOT, co znalazło także odbicie w uchwale narady, w której dokładnie 50% to postanowienia dotyczące zmian w regulaminie odznaki (wniosków było dwukrotnie więcej, ale – na szczęście – nie wszystkie zostały uchwalone) i zasadach weryfikacji odznak. Wielu dyskutantów poruszało także sprawę uprawnień (a raczej ich braku) przodowników tg do prowadzenia wycieczek, postulując większą aktywność PTTK w tym zakresie oraz problem znakowania szlaków (spóźnione przekazywanie pieniędzy do oddziałów, wzrost biurokracji związanej z planowaniem i rozliczaniem prac znakarskich).
W sprawie uprawnień dla przodowników podejmowano pewne działania na rzecz ich przywrócenia, choć, trzeba uczciwie przyznać, nie były one zbyt energiczne i podejmowane jak gdyby bez wiary w ich powodzenie. Tak bowiem się składa, że w samym kierownictwie PTTK nie ma jednolitego poglądu na tę sprawę; mamy przecież w Towarzystwie liczną grupę przewodników turystycznych z uprawnieniami państwowymi, którzy od dawna uważają się za jedynych godnych prowadzenia wycieczek górskich (i ten pogląd jak widać udało im się zaszczepić w tzw. wysokich kręgach decyzyjnych, a także w sporej grupie działaczy władz naczelnych PTTK). Pogląd, że i dla jednych i dla drugich jest miejsce w turystyce górskiej, z trudem przebija się przez opór twórców przepisów prawnych o kulturze fizycznej i turystyce.
Podobnie w sprawie szlaków turystycznych. Jeśli coś się w tej sprawie zmienia, to z pewnością nie na lepsze. Z roku na rok rośnie sterta dokumentów i pseudodokumentów, niezbędnych do otrzymania i rozliczenia wcale nie rosnących środków na znakowanie, nadal z punkty widzenia prawa szlaki może znakować każdy kto ma ochotę, farby i pędzel, nadal obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 1997 r., wedle którego szlaki można znakować w dowolnych kolorach, nadal brak jest ochrony prawnej szlaku turystycznego; cud boski, że w tej sytuacji chce się jeszcze cokolwiek robić ....
Wybory przyniosły spore zmiany w dotychczasowym składzie Komisji Turystyki Górskiej. Skład Komisji, zgodnie z uchwałami XVI Walnego Zjazdu PTTK i ZG PTTK, został zmniejszony z 15 do 9 osób. Po 30 latach pracy w KTG i 22 latach przewodniczenia Komisji, zrezygnował z kandydowania Marek Staffa. Pożegnano go serdecznie i gorąco, wręczając specjalny adres z podpisami wszystkich uczestników narady, obraz krakowskiej malarki, ciupagę i inne drobne upominki. Marek Staffa, nie będąc członkiem KTG, nie rozstaje się jednak z problematyką górską, gdyż jako wiceprezes Zarządu Głównego PTTK odpowiada w tej kadencji za całokształt spraw górskich. Po dwudziestu latach pracy w KTG zrezygnowali także z dalszego członkostwa Komisji (choć bez uroczystych pożegnań) Zbigniew Kresek i Edward Kudelski. Na czele nowej Komisji stanął jej dotychczasowy sekretarz, Jerzy Gajewski z Krakowa (stały współpracownik Gazety Górskiej), wiceprzewodniczącymi zostali Wojciech Kacperski z Radomia i Maciej Michalik z Poznania, sekretarzem Andrzej Matuszczyk z Krakowa.
W części „odznaczeniowej” odznaką resortową „Za Zasługi dla Turystyki” odznaczeni zostali: Małgorzata Borsukowska-Stefaniczek z Nowego Sącza, Jadwiga Polańska i Andrzej Matuszczyk z Krakowa oraz Maciej Michalik z Poznania. Złotą Honorową Odznakę PTTK otrzymał Wojciech Kacperski z Radomia.
Ryszard Mazur
95 lat Oddziału PTT-PTTK "Beskid Śląski" w Cieszynie
(fragment)
3 grudnia 2005 r. odbyły się w Cieszynie uroczyste obchody 95-lecia Oddziału PTTK „Beskid Śląski”. Salę widowiskową cieszyńskiego Domu Narodowego wypełnili członkowie i aktywiści Oddziału oraz zaproszeni goście.
Uczestników spotkania przywitał prezes Ryszard Mazur, przedstawiając bogatą historię organizacji zasłużonej dla rozwoju turystyki na Śląsku Cieszyńskim .
Polskie Towarzystwo Turystyczne „ Beskid ” z siedzibą w Cieszynie – bo taką nazwę otrzymało powstałe przed 95-laty stowarzyszenie – wyrosło z rozbudzonych znacznie wcześniej potrzeb. Wiadomo, np. że na przełomie XVIII i XIX w. urządzał wycieczki w okoliczne góry ks. Leopold Szersznik, że z początkiem XIX w. wiślańscy górale towarzyszyli podróżnikom w ich wyprawach do źródeł Wisły, że do organizatorów wycieczek szkolnych zaliczali się Oskar Żlik, ks. Karol Koczy, Jerzy Michejda i Józef Joniec.
Wiele cennych inicjatyw turystycznych podjęły również i zrealizowały takie organizacje, jak studencka „Jedność”, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Robotnicze Stowarzyszenie Oświatowo- Gimnastyczne „Siła”. Wszystkie te wysiłki, aczkolwiek cenne, były rozproszone, nie stanowiły dostatecznej zapory dla germanizatorskiej ekspansji utworzonego w 1893r niemieckiego towarzystwa turystycznego „Beskidenverein”.
Z początkiem XX w. toczyła się już bezpardonowa walka o narodową przyszłość ziemi cieszyńskiej. Ziarna polskości, zasiane przez grono uświadomionych działaczy okresu Wiosny Ludów zdążyły już wydać owoce, ale niemieccy nacjonaliści przeszli do kontrataku.
W tym właśnie okresie dr Jan Kotas zaproponował utworzenie Polskiego Towarzystwa Turystycznego „Beskid”, którego pierwsze walne zgromadzenie odbyło się 6 marca 1910r w Cieszynie.
Towarzystwo przechodziło różne koleje losu, borykało się z wieloma problemami, ale trwało i trwa nadal.
W jubileuszowym roku Oddział skupia 545 członków zrzeszonych w 18 kołach oraz w specjalistycznych komisjach i klubach. W ciągu ostatnich 5 lat zorganizowanych zostało 1400 wycieczek i imprez turystyki kwalifikowanej, w których wzięło udział 40 tysięcy uczestników, w tym 17 tysięcy młodzieży szkolnej.
Zasługi stowarzyszenia, które w 1921r stało się oddziałem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a od 1950r jest oddziałem PTTK, są olbrzymie. Podkreślili ten fakt w swoich okolicznościowych wystąpieniach wiceprezes ZG PTTK Edward Kudelski i inni zaproszeni goście.
Oficjalnym wyrazem uznania dla dawniejszych i współczesnych osiągnięć „Beskidu Śląskiego” było udekorowanie sztandaru Oddziału Odznaką Honorową "Za Zasługi dla Turystyki"” oraz Złotą Odznaką Honorową „Za Zasługi dla Województwa Śląskiego”.
Liczna grupa działaczy Oddziału została wyróżniona odznaczeniami państwowymi,
Wojewódzkimi i PTTK-owskimi.
Nowa KTN - stare problemy
W dniu 7 stycznia 2006 odbyła się Krajowa Narada Aktywu Narciarskiego PTTK. Delegaci reprezentujący Oddziałowe KTN, Kluby Narciarskie PTTK oraz Terenowe Referaty Weryfikacyjne odznak narciarskich PTTK zastanawiali się nad dotychczasową działalnością Komisji, zawnioskowali nowe podejście do starych, ciągle jeszcze nierozwiązanych problemów i wybrali nowy skład Komisji na XVI kadencję.
Zacznijmy od zmian personalnych: z działalności w składzie Komisji zrezygnowali: Wojciech Biedrzycki – dotychczasowy przewodniczący i Jan Brylski – dotychczasowy sekretarz. Nie zostali po raz kolejny wybrani: Andrzej Wiśniewski – Elbląg i Jerzy Zarębski – Wrocław. Po dłuższej przerwie w działalności organizacyjnej powrócili: Krzysztof Assbury z Oddziału Stołecznego PTTK – obecnie wiceprzewodniczący i Piotr Szucki z Oddziału Akademickiego Lublin, nowo wybranymi zostali: Edmund Brzozowski – Oddział Bielsko-Biała oraz Maciej Brylski – Beskidzki Klub Narciarzy „Gronie” PTTK Bielsko-Biała, który został sekretarzem Komisji. Przewodniczącym został jednogłośnie wybrany Andrzej Stróżecki – Klub Narciarski PTTK „Ostańce” z Zawiercia, który dotychczas pełnił funkcję wiceprzewodniczącego KTN. Te niewielkie zmiany, a właściwie „przesunięcia” w składzie personalnym Komisji wskazują bardziej na kontynuację, być może na twórcze rozwinięcie dotychczasowej działalności, niż na jakieś „rewolucyjne” zmiany.
Tematykę dyskusji wyznaczyły sprawozdanie KTN za kadencję 2001-2005 oraz omówienie kierunków działania ZG w świetle uchwał XVI Walnego Zjazdu PTTK. Do tych problemów nawiązywały również wystąpienia Kol. Marka Staffy – wiceprezesa ZG PTTK, Kol. Jerzego Kapłona – skarbnika ZG PTTK oraz Kol. Jerzego Gajewskiego – przewodniczącego KTG ZG PTTK. Jakie problemy zdominowały dyskusję KNAN ’06? Stare, nie załatwione dotychczas problemy, przez kilka kadencji przedstawiane ZG PTTK do realizacji. Po raz pierwszy w Uchwale Zjazdu o kierunkach działań programowych PTTK na XVI kadencję znalazły się sformułowania, które dają nadzieję na definitywne uporanie się z tymi problemami.
Punkt 4. tej Uchwały głosi: Zarząd Główny PTTK będzie dążyć do ochrony prawnej sieci polskich szlaków turystycznych oraz do uzyskania przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze statusu koordynatora tej sieci przez prowadzenie centralnej kartoteki przez prowadzenie centralnej kartoteki szlaków oraz zbudowanie ogólnodostępnej internetowej bazy danych. Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze będzie zabiegać o zlecenia na wykonywanie prac znakarskich i nadzór nad jakością znakowania. Natomiast punkt 7. brzmi: Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze będzie starało się szybko i elastycznie dostosowywać swoje funkcjonowanie do zmieniających się rozwiązań legislacyjnych zabiegając równocześnie o stabilność rozwiązań prawnych. Zarząd Główny PTTK przeprowadzi nowelizację systemu szkolenia kadry PTTK, określi wspólne zakresy szkoleń ogólnych i precyzyjnie określi odpowiedzialność kadry PTTK przy wykonywaniu czynności wynikających z nadanych przez PTTK uprawnień PTTK, wspólnie z innymi organizacjami pozarządowymi będzie zabiegać o nowelizację prawa w celu ustawowego określenia zasad funkcjonowania kadry specjalistycznej stowarzyszeń. Cytowane fragmenty Uchwały stanowią dobrą podstawę do działania, być może wieloletniego działania. Tymczasem działalność programowa PTTK w terenach górskich, a taką jest w dużej mierze działalność Komisji Turystyki Narciarskiej, jest krępowana gorsetem obowiązujących przepisów prawa. Zaniechanie organizacji tradycyjnej imprezy, która trwała nieprzerwanie przez 50. lat – Tatrzańskiego Rajdu Narciarskiego, jest bezpośrednim wynikiem dostosowania się do obowiązujących przepisów Rozporządzenia R.M. nr 53 z dnia 6 maja 1997 roku. Przez ostatnie lata trwania rajdu organizatorzy usiłowali dostosować ramy organizacyjne imprezy do zmienionych warunków, w jakich należałoby rajd odbywać. Tradycja i dążenia uczestników wymuszały trwanie tej imprezy jako „masowej” z około stu lub więcej uczestnikami, na trasach wysokogórskich. Termin przeprowadzenia rajdu z rocznym wyprzedzeniem ogłaszany uczestnikom, nie zawsze współgrał z warunkami atmosferycznym, najczęściej zaś warunki te mogły być podstawą do odwołania działań w wysokich górach. Tylko roztropności prowadzących, opatrzności i chyba kilku innym czynnikom, na które nie ma wpływu człowiek, należy dziękować, że w ciągu półwiecza zdarzyły się tylko dwa wypadki śmiertelne i miało to miejsce jeszcze przed uprawomocnieniem się Ustawy o Kulturze Fizycznej i Rozporządzenia R.M. do niej. Należało więc zmienić formułę tego rajdu z „masowej” na „ekskluzywną”. Jednakże żadna z prób nie przyjęła się. Nikt z dotychczasowych prowadzących nie zdecydował się podjąć współpracy z Salonem Turystyki Aktywnej przy COTG PTTK, który miałby być organizatorem takiego przedsięwzięcia. Dotychczasowi uczestnicy, ze względu na wiek, swoje przyzwyczajenia i status majątkowy nie byliby celem takiego przedsięwzięcia. Pozostało inne rozwiązanie – spotkania „towarzyskie” w górach poza impreza firmowaną przez PTTK. Jedyną stratą Towarzystwa jest zniknięcie „sztandarowej” imprezy narciarskiej z kalendarza imprez PTTK i utrata ciągłości tej pięknej narciarskiej przygody w Tatrach. O tym z trybuny XVI Walnego Zjazdu PTTK mówił ostatni komandor Radu Tatrzańskiego i poprzedni przewodniczący KTN ZG PTTK Wojciech Biedrzycki. Jednakże zaniechanie Rajdu Tatrzańskiego PTTK spotkało się z krytyką w trakcie obrad KNAN, szczególnie w wypowiedzi Kol. Zbigniewa Siudaka – Honorowego Przewodniczącego KTN ZG PTTK, popartąj również przez innych dyskutantów. Była mowa o ubezpieczeniu organizatorów imprez PTTK od odpowiedzialności cywilnej, jednak nikt nie wspomniał o tym, że żaden ubezpieczyciel nie będzie brał odpowiedzialności, jeśli zostało złamane prawo.
Innym tematem przewijającym się w trakcie dyskusji było szkolenie narciarskie: podstawowe i kadry narciarskiej PTTK. Z nostalgią wspominano czasy, gdy przodownicy narciarscy PTTK i instruktorzy PZN związani z KTN szkolili dziesiątki tysięcy narciarzy na obozach organizowanych w schroniskach górskich. Trzeba jednak przypomnieć, że były to czasy, gdy urządzenia wyciągowe istniały tylko na Kasprowym Wierchu i Gubałówce, systemu wyciągów w Szczyrku jeszcze nie było nawet w zamyśle, a popularnym wiązaniem narciarskim były kandahary.
Powrót do tych czasów jest nie tylko niemożliwy, lecz także chyba niepotrzebny. Narciarstwo jako dziedzina rekreacji rozwarstwiło się, narciarstwo turystyczne stanowi jedynie segment tego ogólnego, przy czym poważna ilość narciarzy uprawia sobie tę dyscyplinę poza PTTK. Skuteczną drogą przyciągnięcia młodzieży do narciarstwa turystycznego byłyby szkolenia nauczycieli. Chociaż osiągnięcie takiego stanu organizacyjnego jaki obserwuje się na Słowacji czy Czechach jest zgoła niemożliwe ze względu na inne przyzwyczajenia i tradycję traktowania kultury fizycznej w szkołach w wymienionych krajach i w Polsce. Toteż nawoływanie do zwiększenia udziału polskich uczestników w Zimowych Zlotach Turystów organizowanych przez Klub Czeskich Turystów, Klun Słowackich Turystów i PTTK, pozostanie jedynie apelowaniem bez widocznych skutków. Turystykę na nartach śladowych w Polsce uprawia śladowa liczba narciarzy i są to ludzie, delikatnie mówiąc, w wieku dojrzałym.
Szkolenie kadry narciarskiej PTTK jest prowadzone przez Komisję Turystyki Narciarskiej ZG PTTK według programu wypracowanego w ostatnich latach, który główną uwagę kładzie na zastosowanie w praktyce problemów poruszania się po górach, bezpieczeństwa turystów i ochrony przyrody, nie zaś na wprowadzanie nowinek technicznych w narciarstwie zjazdowym publikowanych w programie szkolenia instruktorów Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Narciarstwa. Niestety program narciarstwa turystycznego wdrożony w praktyce szkoleniowej nie znalazł potwierdzenia w formie zapisu czy to jako druk czy jako zapis elektroniczny. Jest to jedno z zadań Komisji, choć nie zapisane we wnioskach KNAN. Takiego rozwiązania oczekuje Zarząd Główny od Komisji i Rad, dodatkowo należy określić propozycje wspólnych szkoleń ogólnych oraz zasady odpowiedzialności kadry PTTK w wykonywaniu swoich zadań.
Na zakończenie tej relacji z KNAN zacytuję uchwały tej konferencji:
1. Uczestnicy KNAN PTTK pozytywnie oceniają uchwałę XVI Walnego Zjazdu PTTK, która w punkcie 7 precyzuje przyszłe działania ZG PTTK w zakresie umocowania w obowiązujących aktach normatywno-prawnych uprawnień kadry programowej PTTK w tym przodowników turystyki narciarskiej i instruktorów turystyki narciarskiej PTTK. Dotychczasowe umocowania prawne w tej dziedzinie wpływają destrukcyjnie na środowisko narciarzy skupionych w PTTK oraz w znacznym stopniu uniemożliwią realizację zadań PTTK w zakresie turystyki narciarskiej w górach.
2. Uczestnicy KNAN PTTK z niepokojem obserwują postępującą degradację turystycznych szlaków narciarskich związaną z ograniczeniem finansowania ich z funduszów centralnych oraz domagają się wydzielenia w budżecie ZG PTTK własnych środków na współfinansowanie tego zadania zgodnie z obowiązującymi aktami normatywno-prawnymi tj. RRM z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określania warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach (załącznik nr 2 § 2 ust. 2.) „Obowiązek umieszczania i konserwowania znaków spoczywa na właścicielach terenów lub osobach fizycznych i prawnych prowadzących na nich działalność w zakresie kultury fizycznej i turystyki”. ZG PTTK posiada schroniska, w górach, z których czerpie zyski, i powinien czuć się w nich gospodarzem, a nie tylko występować w roli pośrednika przekazującego środki finansowe z urzędów centralnych do oddziałów PTTK. Dążyć należy do odtworzenia istniejącego systemu turystycznych szlaków narciarskich w górach, który aktualnie utrzymywany jest jedynie w 50% przez sześć oddziałów PTTK. Jednocześnie KNAN pozytywnie ocenia kierunki działań przyjęte przez XVI Walny Zjazd w zakresie ochrony sieci szlaków turystycznych.
3. Uczestnicy KNAN PTTK zwracają się z apelem do narciarzy i działaczy skupionych w oddziałach PTTK o aktywne uczestniczenie w pracach oddziałowych Komisji Turystyki Narciarskiej, a w szczególności podjęcie działań organizacyjnych i dążenie do tworzenia międzyoddziałowych klubów narciarskich, które konsolidować będą wspólne wysiłki narciarzy z sąsiednich oddziałów PTTK w zakresie aktywnych form turystyki narciarskiej.
4. Uczestnicy KNAN PTTK zwracają się z apelem do narciarzy i działaczy skupionych w oddziałach PTTK o aktywne uczestniczenie w pracach z młodzieżą, która jest naszą przyszłością.
bw
J. W. Gajewski
Górska "biała księga"
(fragment)
Z internetu: Łatwe do przeprowadzenia
są tylko zmiany na gorsze
Zgodnie ze statutem PTTK raz na 4 lata delegaci z całej Polski wybierają skład nowych władz Towarzystwa. W ślad za tym działaniem raz na 4 lata organizowana jest Krajowa Narada Aktywu Górskiego (ostatnio nazwano ją Krajową Naradą Turystyki Górskiej, toteż złośliwi zastanawiali się, w jaki sposób ta „turystyka górska” będzie się naradzała...), podczas której wybierany jest nowy skład KTG. Przypadł mi honor jej przewodniczeniu, choć nie jest to łatwe po znakomitych poprzednikach.
Komisja Turystyki Górskiej ZG PTTK od wielu lat jest dość stabilnym organem Towarzystwa. W jej składzie przewijały się znane postacie w górskim środowisku, nie tylko PTTK. Jesień 2005 r. przyniosła pewne zmiany, w tym statutowe. Wspomnieć jedynie wypada o tym, że niegdyś KTG ZG PTTK liczyła 30 członków, że powoływano jej prezydium, aby podołać sprawom bieżącym. Z czasem skład Komisji ograniczono do 15 osób; dziś przyjęto, że KTG będzie miała 9 członków. To zapewne spowodowało, że – na przykład - zabrakło w jej nowym składzie przedstawiciela z Gór Świętokrzyskich. Chcąc nie chcąc przychodzi zadumać się nad rolą KTG w strukturze PTTK w ciągu minionych lat i nad słowami Władysława Krygowskiego wygłoszonymi podczas Krajowej Narady Aktywu Górskiego w Trzemeśni w roku – uwaga! – 1981. Odsyłam osoby zainteresowane – a także członków nowego ZG PTTK - na karty „Wierchów” (R.50:1983; ss. 290-294).
W ostatnich latach sytuacja w turystyce górskiej raptownie się zmieniła. Towarzystwo stanęło przed nowymi wyzwaniami wynikającymi z sytuacji politycznej, gospodarczej, a także, nazwijmy to, towarzysko-społecznej. Wymieńmy kilka przykładów, które dotyczą spraw górskich.
Wiele osób lansuje hasło „kocham góry”, chodzi po górach, ale nie łączy tej aktywności z jakąkolwiek instytucją lub stowarzyszeniem. Czyżby nastąpił kryzys XIX-wiecznej idei klubowej? Wiele osób wędrujących szlakami uważa ich istnienie, podobnie jak istnienie schronisk, za rzecz naturalną. Co prawda znaki turystyczne kojarzą się – i dobrze - z PTTK, ale pojawiające się coraz częściej szlaki innego wzoru, o czym niżej, mogą te skojarzenia wkrótce zweryfikować.
Gestorów organizujących pobyt w górach jest dziś wielu, a zainteresowania turystów nie zawsze związane są z wędrownictwem i krajoznawstwem. Krajobraz gór powoli przekształca się z myślą o komercji (czy jeszcze 15 lat temu przyszło by nam do głowy, że nieopodal Pustej Wielkiej będzie działała kolej krzesełkowa, a na Jaworzynę Krynicką wyjedziemy gondolą?), toteż góry nam się kurczą. Tu i ówdzie znikają widokowe polany, tu i ówdzie znikają szlaki prowadzące utwardzonymi drogami lub są zamykane z uwagi na ochronę wybranych obszarów.
Zmienia się struktura PTTK w terenie. Działalność, zwana przez lata społeczną, nie jest dziś popularna (chyba, że w jakiejś radzie nadzorczej i niekoniecznie za darmo), a ludzie, co wydaje się paradoksalne – mimo że nie stoją w kolejkach po szynkę, papier toaletowy lub cytryny – mają mniej tzw. uwolnionego czasu niż kiedyś. Niektóre oddziały PTTK znikają z mapy, „radosna twórczość” związana z rozwojem sieci oddziałów i wzrostem liczby członków należy do przeszłości. Życzmy sobie, aby liczba górskich oddziałów, ich aktyw (w tym aktyw znakarski) utrzymać na dotychczasowym poziomie, aby w terenie byli przodownicy turystyki górskiej i działał TRW, aby miał kto prawidłowo utrzymać szlaki w imieniu naszego Towarzystwa. No i aby nie zgubiło się pojęcie schroniska górskiego PTTK w gąszczu rozmaitego rodzaju bazy noclegowej, na ogół dolinnej, a więc łatwiej dostępnej. Na pocieszenie wspomnę o zasłyszanej niedawno opinii, jakoby wśród młodych turystów górskich pojawiała się tendencja do poszukiwania bazy skromnej, nazwijmy to – nieco siermiężnej, za to położonej w „prawdziwych” górach, a więc właśnie schronisk.
Mamy od kilku lat do czynienia ze swoistym bałaganem w sprawach znakarskich. Walka z monopolami, w tym wypadku z monopolem PTTK na znakowanie szlaków, spowodowała pojawienie się w górach rozmaitych znaków turystycznych (niekiedy nawet na jednym drzewie). Brak jest jakiejkolwiek koncepcji koordynacji mozaiki tworzonych szlaków. Co gorzej, do znakowania zabrały się różne instytucje, jak chociażby Tatrzański Park Narodowy, wprowadzając – nie wiedzieć po co - odrębny rodzaj drogowskazów. Znakowanie szlaków, czym Polska przez lata mogła się szczycić, znakowanie które stało się wzorcem dla niektórych krajów, znakowanie którego zasadami i metodyką zajmowali się ludzie dla PTT, a potem dla PTTK wybitni, znakowanie które bez kompleksów można prezentować na forum organizacji międzynarodowych (w 2006 r. ma się nawet odbyć w Polsce międzynarodowa konferencja poświecona tej tematyce) zaczynamy w majestacie partykularnych interesów i kulawych przepisów psuć. Muszę użyć zwrotu, którego przychodzi mi – niestety – od czasu do czasu użyć: tego co zrobiono nie da się zwalić ani na zaborcę, ani na okupanta, ani na „komunę”; to robimy sami sobie. Decydenci za biurkami, którzy nierzadko finansują prace znakarskie, wyraźnie nie wiedzą o co chodzi. Szczęśliwie KTG stara się panować nad siecią pieszych szlaków górskich, a KTP nad szlakami nizinnymi, a PTTK rok 2007 ogłosiło Rokiem Szlaków. Może przy tej okazji uda się zwrócić uwagę na opisany problem?
Praktyka dowiodła, że jesienne posiedzenia delegatur służą w dużej mierze poprawnemu rozliczeniu robót w górach i są przykładem po części towarzyskiego, ale przede wszystkim roboczego spotkania. W zaistniałej sytuacji na pewno będą kontynuowane, tym bardziej że efekty są widoczne – i dla kolegów z oddziałów, i dla COTG.
Mimo rozbudowanej i krytykowanej biurokracji związanej z rozliczaniem prac znakarskich nie ma jednak powodu, aby znakujące oddziały nie mogły w terminie przygotować planów prac znakarskich, stosować się ściśle do postanowień przygotowanych przez COTG umów itp. Pojawiają się już propozycje, aby oddziałom, które nie dotrzymują terminów odebrać znakowanie, albo aby one w danym roku w ogóle nie znakowały. Nie jest to metoda najlepsza: albo deprecjonuje oddział i jego znakarzy, albo ucierpi na tym stan szlaków w wybranym terenie, czego z oczywistych względów należy unikać. Pamiętajmy też, że tu i ówdzie znakujący oddział przestał istnieć i ratują sytuację - co wcale nie jest takie łatwe - znakarze z sąsiednich oddziałów. Ale bywają też sytuacje, kiedy oddział istnieje, a trzeba mu znakowanie odebrać...
Od szeregu lat KTG (przyznaję, że i ja miałem jakiś w tym udział) „unowocześniała” regulamin GOT. Co prawda wnioskodawców ostrzegano, że zabiegi te są niebezpieczne, że wnioski często się wykluczają, że swego rodzaju edukacyjną zabawę sformalizowano i skomplikowano, ale presja była mocna. Na ostatniej KNAG pojawiły się liczne głosy, które jako żywo sugerują powrót do regulaminowych zapisów sprzed wielu lat; koło się zamknęło. Proszę zatem, aby nikt nie naciskał na nowo powołaną KTG, aby w najbliższych miesiącach, zreformowała istniejący regulamin GOT. To trzeba zrobić, ale spokojnie, bo znowu ktoś zarzuci, że przy regulaminie „majstrowano”.
Przez jakiś czas nie będziemy zatem robić rewolucji w regulaminie GOT. Dodatkowy powód takiej decyzji jest prozaiczny: tak się złożyło, że dotychczasowy nakład regulaminu GOT został wyczerpany i musimy go (a dokładniej COTG) wznowić, chociażby w ograniczonym nakładzie! Uwzględnimy w nim wszystkie zalecenia KTG z minionej kadencji, poprawiamy błędy w spisie wycieczek, nie uwzględnimy wszak jednego z wniosków KNAG i poprowadzimy granicę – umowną rzecz jasna, na potrzeby GOT – między Beskidami Wschodnimi a Zachodnimi od przeł. Beskid na zachód od Lackowej (połączenie ze słowackiej Frički do Izb), a dalej wzdłuż biegu Białej, a nie Kamienicy Nawojowskiej. Przecież od wielu lat było tak, że punktem rozdzielającym była Przeł. Tylicka, a skoro podczas KNAG powracały sugestie powrotu do niektórych dawnych rozwiązań – niechaj Biała Dunajcowa nadal dzieli BZ od BW, tym bardziej że przedmiotem sporu jest – generalnie rzecz biorąc - pasmo Sapalskiej Góry i Pogórze Rożnowskie, a W. Krygowski (co prawda dawno temu) opisał Sapalską Górę w II., a nie w III. tomiku przewodnika po Beskidach. Notabene poprowadzenie podziału Kamienicą Nawojowską oznacza, że granica między pasmami przebiegałaby przez centrum Nowego Sącza i znam mapę, na której Beskid Niski obejmuje też obszar ograniczony drogami Nowy Sącz – Grybów i Nowy Sącz– Krzyżówka.
Przepływ informacji okazał się w ostatnich latach niezwykle ważny i nowoczesny zarazem. Internet zdominował korespondencję (mało kto pisze listy, w skrzynce pocztowej coraz częściej znajdujemy fakturę za prąd, telefon lub gaz), a przez telefon załatwia się coraz więcej spraw. Przepływ wiadomości, ograniczony kosztami druku i opłat pocztowych (mam na myśli np. doroczną „Informację dla przodowników...”) zmusza, czy się to komuś podoba czy nie, aby sięgnął i do tych narzędzi komunikowania. Ale są wydawnictwa, których internet nie potrafił zastąpić, czego przykładem „Wierchy” (niektórzy mówią, że są drogie, bo kosztują „aż” 25-30 zł., ale to jest przecież rocznik!), albo ilustrowane górskie magazyny i czasopisma, także wydawane pod szyldem PTTK. Z konieczności więc będzie trzeba sięgać do petetekowskich stron internetowych i po „Gazetę Górską”. Ale, z drugiej strony, jak trafiać do przodowników, którzy sami nie pilnują swych interesów i nie przekazują do KTG informacji o sobie, zwłaszcza o zmianie adresu?
Wspomnijmy o młodzieży. Wzrasta liczba honorowych przodowników turystyki górskiej PTTK, a – jak wiadomo – kandydat musi mieć już wiek i staż przodownicki godny tego wyróżnienia. Czy podobnie wzrasta ilość przodowników, zwłaszcza młodszych wiekiem? „Starzenie” się różnych klubów i organizacji turystycznych stało się zjawiskiem powszechnym w wielu krajach (czyżby wspomniany regres idei XIX-wiecznych klubów?). Z drugiej strony są środowiska młodzieżowe, może nieco hermetyczne, ale grupujące niezłych fachowców, m.in. studenckich przewodników (wpisały się przecież w historię turystyki górskiej takie skróty jak SKPG, SKPS i in.). W r. 2006 przypada setna rocznica utworzenia lwowskiego AKT, zapewne będą organizowane środowiskowe imprezy i fety. Będzie więc okazja, aby wysłuchać głosu tych, którzy będą wędrować po górach jeszcze wiele, wiele lat. Być może „blacha” przodownika, która jest dziś w dużej mierze symbolicznym wyróżnieniem (uprawnienia przodownika w ostatnich latach ograniczano, a ich przywrócenie wciąż napotyka na rozmaite formalne bariery), lecz nadal cenionym, znajdzie amatorów wśród młodszych adeptów wędrownictwa w oparciu o akademickie i międzyuczelniane oddziały Towarzystwa. Spotkanie KTG z przedstawicielami Komisji Akademickiej jest więc tylko kwestią czasu.
W ostatnich latach nie udało się zorganizować ogólnopolskich zlotów przodowników turystyki górskiej. Jako przyczynę podawano zbyt wysokie koszty dojazdu i uczestnictwa, spóźnioną informację itp. Wobec tego awizuję już dziś, że ponowimy próbę organizacji takiego zlotu. Na jesieni 2006 r. organizatorem ma być środowisko rzeszowskie, w r. 2007 – tarnowskie. Jednocześnie mam nadzieję, że Delegatura Sudecka nie zaniecha organizacji tradycyjnych zlotów sudeckich, które – mimo rozmaitych trudności – nie poszły w ślady imprezy ogólnopolskiej i regularnie się odbywają. I jeszcze jedna uwaga: doroczne spotkania na zlotach to mini-KNAG, to forum dyskusyjne. Komu zależy na górskich sprawach w PTTK – tych do załatwienia, i tych zaliczanych do pobożnych życzeń – powinien się na jednym lub drugim zlocie pojawić.
Kluby górskie, które przed laty organizowały wyjazdy w góry zagraniczne i korzystały z poparcia PTTK, związane są dziś z Towarzystwem sentymentem, bo przecież nikt już ich wyjazdów góry świata nie musi opiniować. Ale przed klubami stoi inne zadanie: jednoczenie górskiego środowiska w terenie i – nierzadko – zastąpienie nieistniejącego oddziału lub jego oddziałowej KTG. Trudno liczyć na kluby z rejonów górskich, bo tych prawie nie ma (góry mają zbyt blisko), ale znam prężność klubów z oddziałów nizinnych. Godny podziwu jest ich zapał organizacyjny i bogate programy wyjazdów, wspólne spotkania, prelekcje, szkolenia.
Kontakt z klubami wymaga stworzenia, w miarę możności, własnych stron internetowych i to – co ważne – stron aktualizowanych. Spojrzałem niedawno na wręcz wzorcowo (tylko kopiować) przygotowaną stronę jednego z szacownych klubów i z pewnym smutkiem ujrzałem „Informację KTG ZG PTTK” dla przodowników z r. 2003. Kolejna „Informacja”, przyznaję, opublikowana została z opóźnieniem, ale na stronie czcigodnego klubu nadal jej nie ma.
Wiodącą formą pracy klubów są organizowane wyjazdy, coraz częściej w góry odległe, egzotyczne. Konkurencją są oferty wyspecjalizowanych biur podróży, lecz nie ma ich zbyt wiele. Poza tym koszty takich ofert są spore, toteż wyjazdy klubowe mogą być i ciekawsze, i tańsze. Nie zawsze zbierze się grupa chętnych z jednego środowiska, a zatem informacja na klubowej stronie KTG o planowanych wyjazdach może zainteresować inne kluby. Pozostaje do nich apelować, aby swe programy wyjazdów zamieszczali z wyprzedzeniem w internecie i w „Gazecie Górskiej”.
Mam nadzieję, że udało mi się w skrócie zasygnalizować zagadnienia, którymi KTG musi się zająć, i kierunki działania jakie KTG musi podjąć w najbliższym czasie. Niekoniecznie odbiegają one od dotychczasowych, lecz z konieczności angażować będą do współpracy tych wszystkich, którzy z petetekowską formułą górską się związali i którzy - nazwijmy to - w górski krajobraz się wpisali. Chodzi tu o większy udział w bieżących pracach KTG zarówno jej członków, jak i członków delegatur. Nie ma rady; mniejszy skład KTG, to większa współpraca z przodownikami, oddziałowymi komisjami i klubami, bowiem od ich inicjatyw i pomysłów wiele zależy. Czekam zatem na Koleżanek i Kolegów sugestie.
Pozostają problemy nie zawsze zależne od KTG, jak np. uregulowanie uprawnień przodowników (nie tylko turystyki górskiej), finansowanie prac znakarskich, utrzymanie sieci szlaków w obszarach chronionych itp. Wracać będziemy do nich, licząc i na to, że będą to ważkie problemy nie tylko dla KTG, ale także dla ZG PTTK i innych komisji.
Zdzisław Kobyłka
Moje 50 lat z GOT
(fragment)
W 2005r. obchodzono w PTTK 70-tą rocznicę ustanowienia Górskiej Odznaki Turystycznej. Ja natomiast obchodziłem 50-tą rocznicę zdobycia brązowej GOT. Do dnia dzisiejszego jestem związany z tą odznaką w różny sposób. Pierwszą górę, jaką zobaczyły moje oczy była Ślęża. Zobaczyłem ją spod plandeki samochodu ciężarowego Dodge’a, kiedy to w 1949 r. wieziono mnie na kolonie letnie do miejscowości Pobiedna k/Leśnej na Pogórzu Izerskim.
Miałem wtedy 10 lat. Pierwszą górą, na którą wszedłem był Kwarc (Stóg Izerski), pierwsze schronisko górskie, którego progi przekroczyłem nazywało się „Pod Kwarcem”, a pierwszy zamek, na którym byłem nazywał się Chojnasty (Chojnik). Takie to były powojenne nazwy na Ziemiach Zachodnich. Są to dla mnie czasy przedhistoryczne. Prawdziwa przygoda z górami czekała mnie dopiero za kilka lat. Jako uczeń Kaliskiego Technikum Samochodowego w m-cu lipcu 1955 r. wyruszyłem na górki młodzieżowy obóz wędrowny. Przewidywana trasa tego 14-dniowego obozu wiodła z Zakopanego do Krynicy. Wyposażony przez rodziców w zdobyczny plecak wojskowy oraz w „górski strój turystyczny”: półbuty, pepegi, miejską bluzę, jedna parę spodni, pelerynkę oraz kilka drobiazgów zostałem dostarczony na kaliski dworzec PKP. Zebrała nas się spora grupka potencjalnych „wyrypiarzy” górskich. Dyrektor szkoły pan mgr Józef Rejdak (więzień obozu w Oranienburgu), nasz wychowawca inż. Zbigniew Koźmiński oraz pan Józef Pijański z komitetu rodzicielskiego, odliczyli nas i załadowali w pociąg, w wagony III klasy (teraz już takich nie ma). Żegnani byliśmy przez rodziców i kolegów machających chusteczkami. 7 lipca 1955 r., rano pociąg parowy wtoczył się na dworzec kolejowy w Zakopanem.
Z nosem przyklejonym do szyby, z biciem serca wypatrywałem znanych tylko z opowiadania Tatr. Niestety tego dnia Tatry były niewidoczne - padał deszcz. Zostaliśmy zakwaterowani w baraku przyklejonym do skarpy Kościoła Parafialnego od strony ul. Nowotarskiej (dzisiaj to miejsce jest zabudowane). Za sąsiadów w baraku mieliśmy młodzież koreańską. Osieroconą przez wojnę i przebywającą w Polsce na wakacjach. Deszcz jednak nie przeszkadzał szaleć nam po Krupówkach, jakże innych od dzisiejszych. Zobaczyłem pierwszych górali w strojach regionalnych, zjadłem pierwszego oscypka i zrobiłem pierwszy poważny zakup. Była to oczywiście ciupaga, która zachowała się do dnia dzisiejszego. Po południu tego dnia przestał padać deszcz, pozostała tylko mżawka. Gór jednak nadal nie było widać. Poszliśmy na pierwszą wycieczkę. Była to Dolina Strążyska. Jaka była radość kiedy dotarliśmy na Halę Strążyską i wdrapałem się na niebotyczny głaz o żartobliwej nazwie Sfinks. Mam na nim zdjęcie. Z głazu zobaczyłem pierwsze 2 szałasy pasterskie oraz góralską pijalnię mleka. I to był mój pierwszy raz.
Od tego czasu rozpocząłem mozolne, ale radosne zdobywanie punktów na brązową GOT. 8 lipca pogoda się poprawiła, zobaczyłem nareszcie Tatry. Zostałem oszołomiony, ale oczarowany ich pięknem. W tym dniu odbyliśmy pierwszą, prawdziwą wysokogórską wędrówkę. Z Doliny Chochołowskiej weszliśmy na Iwaniacką Przełęcz. Z przełęczy na Kominiarski Wierch (1829 m n.p.m.) był to mój najwyższy szczyt w 1955r. Ze szczytu na przełęcz i do Doliny Kościeliskiej. Zwiedziliśmy Wąwóz Kraków i 2 jaskinie: Mylną i Raptawicką. I tutaj spotkała mnie przykra przygoda, o której opowiem. Po wyjściu z Groty Raptawickiej grupa zeszła na dół, a ja z kolegą - w górę na Raptawicką Turnię zaczęliśmy się wspinać. Z dna Doliny Kościeliskiej nawoływano nas do powrotu. Głos do nas nie docierał. Przypuszczam, że kiedy Mariusz Zaruski wołał: Klimku wróć (to do Klimka Bachledy podczas słynnej wyprawy na ratunek Szulakiewicza na Jaworowych Szczytach), to Klimek też nie słyszał. Wtedy było ciemno to i też nie mógł widzieć gestów nawołujących do powrotu. Myśmy na szczęście zauważyli gesty nawołujące do zejścia. No i zawróciliśmy. Klimek Bachleda, król tatrzańskich ratowników zginął; a ja żyję. Po zejściu do całej grupy bardzo przydała się moja ciupaga. Dyrektor szkoły, zacny pan Józef Rejdak, któremu zawdzięczam nauczkę na całe życie, wymierzył nam srogą karę. Ból tyłka czuję po 50 latach do dnia dzisiejszego. Bolał on mnie coraz mocniej w momentach ekstremalnych zagrożeń, których w górach przeżyłem wiele. Był sygnałem do ostrożności i jak do tej pory z opresji wychodziłem cało. Więc 8 lipca pozostanie w mej pamięci na zawsze. Następny dzień też zapisał się w mej pamięci na trwałe. Po pięknej wędrówce górskiej, wieczorem w baraku przy Nowotarskiej w Zakopanem wielkie wydarzenie. Mecz bokserski „Polska – Korea Północna”; Polska - to oczywiście my.
Zostałem zakwalifikowany do drużyny. Były prawdziwe rękawice, brakowało tylko orzełka na koszulce. Pary były dobierane nie, co do wagi, lecz do wzrostu. Mój rywal kruczowłosy młodzieniec ze skośnymi ciemnymi oczyma wpatrzonymi groźnie w moje zielone, słowiańskie, dobroduszne. Pada komenda ring wolny i nacieramy na siebie. Rywal był bardzo szybki i nie mogłem go trafić i powalić. W 3-ciej rundzie on mnie celnie i mocno trafił w nos. Polała się krew. Zdjąłem rękawice rzucając je na podłogę i poddając się. Był to mój pierwszy i ostatni raz na ringu. No, a co dalej z górami? Opuściliśmy Zakopane. Poprzez Gubałówkę, Poronin, Bukowinę (nocleg), Łapsze, Niedzicę, dotarliśmy w Pieniny do Czorsztyna. Deszcz - jak to w lipcu ciągle nam towarzyszył. Wieczorem przemoczone półbuciki położyłem na piec, aby wyschły przez noc. One przeschły. Rano były twarde jak kość i krzywe jak bieguny. Nadawały się tylko do wyrzucenia. Jednak bojąc się rodziców przywiozłem je do Kalisza, a może da się z nich coś zrobić? Niestety zostały spalone w piecu. Było to kolejne doświadczenie, tego błędu już nigdy nie popełniłem. Dalej przeszliśmy całe Pieniny. Byłem na Prehybie. Spałem w Rytrze i na Hali Łabowskiej. W końcu dotarliśmy do Krynicy. Byłem na Górze Parkowej, Jaworzynie Krynickiej, jeszcze bez kolejki gondolowej. Krynica spodobała mi się. Może dlatego, że była piękna, słoneczna pogoda. Była to jednak inna Krynica niż obecna. Ta teraz, która odwiedziłem w 2005r. jako przewodnik z grupą emerytów jest piękna i dostojna.
50 lat Oddziału PTTK w Suchej Beskidzkiej
19 listopada 2005 r. w Zespole Szkół im. Wincentego Witosa w Suchej odbyła się uroczystość 50-lecia Oddziału PTTK Ziemi Babiogórskiej im. Walerego Goetla w Suchej Beskidzkiej.
Oddział powstał 15 listopada 1955 r. na bazie kół PTTK w Suchej i Makowie Podhalańskim i - dla odróżnienia od sąsiedniego, też działającego w paśmie Babiej Góry, Oddziału Babiogórskiego w Żywcu - przyjął nazwę Oddziału Ziemi Babiogórskiej. W roku 1979 Oddział przyjął imię wybitnego uczonego, znawcy i miłośnika Karpat, zasłużonego działacza PTT i PTTK, syna Ziemi Suskiej - Walerego Goetla. 50 lat działalności Oddziału to czas mozolnej pracy zarówno w działalności programowej, jak i gospodarczej. Zaczęto od organizacji imprez; sztandarową imprezą Oddziału były organizowane corocznie od 1958 aż do 2002 r. zawody narciarskie o Puchar Babiej Góry i Memoriał Aleksandra Starzeńskiego (działacz sportowy i turystyczny, zginął tragicznie wczesną wiosną 1951 r. na stokach Babiej Góry). Wielka popularnością cieszą się także organizowane przez Oddział rajdy młodzieżowe (w rajdzie w roku jubileuszowym wzięło udział 650 uczestników.
W latach 60. Oddział przejął od Oddziału Krakowskiego PTTK opiekę nad siecią szlaków turystycznych w pasmach Babiogórskim i Polic. Po przekazaniu w 1975 r. szlaków położonych na obszarze ówczesnego woj. nowosądeckiego Oddziałowi PTTK w Rabce, Oddział obecnie gospodarzy na 44 szlakach o łącznej długości 284 km.
Silną stroną Oddziału była przez wiele lat działalność usługowa i gospodarcza. W 1963 r. utworzono Biuro Obsługi Ruchu Turystycznego, dla którego uzyskano lokal w rynku. Konsekwencją było przejęcie od Oddziału Krakowskiego sieci stacji turystycznych w Zawoi oraz utworzenie nowych; baza noclegowa Oddziału liczyła ok. 700 miejsc noclegowych, BORT organizował wczasy wędrowne, obozy, wycieczki.
Dla potrzeb tej działalności zorganizowano na przełomie 1964/65 pierwszy kurs dla przewodników górskich i terenowych, którego absolwenci założyli w 1965 r. Koło Przewodników Beskidzkich (dziś koło to, które wraz z Oddziałem obchodziło swoje 40-lecie, nosi imię Wawrzyńca Szkolnika).
Dumą i chlubą Oddziału w Suchej jest skansen w Zawoi Markowej. Jego tworzenie zaczęło się od zakupu w 1973 r. działki wraz z drewnianą chałupą Franciszka Kudzi z 1920 r.; stan posiadania skansenu powiększano w następnych latach o kolejno wykupywane domy: Stefana Gancarczyka z 1910 r., kurną chatę Franciszka Stopniaka z 1840 r, drewnianą kuźnię z 1906 r. oraz spichlerz z piwnicą ziemną. Skansen otwarto uroczyście w 1993 r. - jego otwarcia nie doczekał niestety, zmarły w styczniu 1992 r. główny jego inicjator i twórca Józef Żak, wieloletni zasłużony prezes Oddziału; dziś zawojski skansen nosi jego imię.
Przez wiele lat Oddział nie dysponował własnym lokalem. Zebrania i spotkania odbywały się w świetlicy Babiogórskiej Fabryki Mebli, którą Józef Żak jako jej prezes udostępniał dla potrzeb PTTK. Z jego też inicjatywy Oddział uzyskał niszczejący drewniany dworek Tarnowskich z 1875 r. przy ul. Mickiewicza, w którym, po przeprowadzeniu kapitalnego remontu, PTTK-owcy znaleźli znakomity lokal. Jego otwarcie w lipcu 1982 r. połączone było z odsłonięciem pamiątkowej tablicy ku pamięci patrona Oddziału Walerego Goetla. Dziś, gdy Oddział nie prowadzi BORT-u, dochody z wynajmu części budynku pozwalają zaspokoić podstawowe potrzeby i przetrwać ciężkie czasy.
Oddział w Suchej jest przykładem jakże pięknej tradycji rodzinnej: przez blisko 40 lat kierował nim jego założyciel i wieloletni prezes Józef Żak; po jego śmierci, od 1992 r. do dziś prezesem Oddziału jest jego syn Wojciech Żak, zaś drugi syn - bliźniak Jerzy Żak jest aktywnym działaczem i członkiem Zarządu Oddziału. Trudno było by wskazać w PTTK podobny, piękny przykład rodzinnych tradycji w pracy dla turystyki i PTTK. Drugim przykładem niebywałej wytrwałości i ciągłości w pracy dla PTTK jest p. Maria Skrbeńska, która nieprzerwanie od 1955 r. do dziś pełni funkcję skarbnika Zarządu Oddziału, a ponadto jest podporą biura Oddziału i działaczką oddziałowych komisji krajoznawczej i opieki nad zabytkami.
Działacze Oddziału PTTK w Suchej Beskidzkiej dobrze zasłużyli się polskiej turystyce, Towarzystwu, a także swej małej ojczyźnie - Ziemi Suskiej. Nic więc dziwnego, że na uroczystości jubileuszowej posypał się na nich grad odznaczeń; kilkadziesiąt osób otrzymało odznaki resortowe Za Zasługi dla Turystyki, Złote i Srebrne Honorowe Odznaki PTTK, dyplomy ZG PTTK i Zarządu Oddziału, odznaki Za Opiekę nad Zabytkami (Jerzy Żak i Wojciech Żale). Wytrwały kronikarz Oddziału Jerzy Mydlarz został także odznaczony medalem Komisji Edukacji Narodowej.
Naszym Koleżankom i Kolegom - twórcom sukcesów i osiągnięć Oddziału Ziemi Babiogórskiej w Suchej Beskidzkiej serdecznie gratulujemy i życzymy długich lat życia i dalszych sukcesów w pracy dla polskiej turystyki.
ZK
(na podstawie materiałów J. Mydlarza)
Sylwester Jedynak
Buczyna nad Pilicą
(fragment)
Zamiarem wyłożonego tekstu będzie przekonanie czytających o schludnym wizerunku niepozornego wzgórza Buczyna w okolicy środkowego Nadpilicza. Geobotanicznie egzystuje w naturalnym rejonie zachodniej partii Krainy Świętokrzyskiej. Kurtuazyjnie mówi się góra, ale nie za wysoka, nie za niska. Swoje 337 metrów wzrostu pasuje w sam raz.
Natura posadowiła Buczynę na zachodniej krawędzi pasma Gór Przedborskich. W kartografii to pasmo zupełnie niefortunnie pożeniono z pasmem Gór Małogoskich. Powstał ewidentny mezalias geologiczny i topograficzny. Turystycznie także atrakcyjniejsze walory prezentuje skrzydło przedborskie.
Partia wzgórz przedborskich obejmuje dwa paciorkowe ciągi wzniesień. Teren nadpiliczny tworzy skała wapienna z wypiętrzeniem Buczyny. Na jego zapleczu układa się grzbiet utwardzony piaskowcami. Całość okryta płaszczem boru sosnowego z oczkami drzewostanów liściastych. Lasy sosnowe zbyt dorodne. Sosnę rozplantowano na zasobnych stanowiskach bonitacyjnych, uchybiając zawodowej racjonalności.
Niewątpliwie atrakcyjna rzeźba okolicy dla miejscowych stanowi niezauważalny na codzień element ich naturalnego środowiska. Przyjezdni reagują wrażliwiej a zmienność pejzaży prowokuje do wędrówek. Punktem wyjściowym staje się pradawne miasteczko Przedbórz korzystnie usytuowane na północnym skraju pasma. Stąd właściwie wszędzie daleko. Piesze dojścia na wzgórza zniechęcają do peregrynacji.
Z nobliwego Przedborza wypada szosą włoszczowską dojechać do odległej wsi Rączki. Z przystanku widoczne znaki szlaku pieszego wyprowadzą drogą polną na zalesione wzgórze. Pierwsze doznanie to bogata lektura licznych tablic informacyjnych, nakazów i zakazów. Teksty upewniają o pobycie na terenie częściowego rezerwatu leśnego nazwanego „Bukową Górą". Tutaj wyraźnie nadużyto topograficznego terminu góra. Ale tylko w terminologii urzędniczej. Ludność nadal mówi na wzgórze Buczyna nawet zdrabniając na Buczynkę
Rozdęta kopa Buczyny kształtem zbliżona do trapezu. Spłaszczony wierzchołek porasta młody las bukowy będący przedmiotem prawnej ochrony biologicznej. Ta enklawa porostu bukowego jest ewenementem w powszechnej monokulturze sosny na Pilicą. Wegetacji buka sprzyja żyzna gleba na wapiennym podłożu. Tędy przebiega równoleżnikowo północna granica europejskiej i krajowej strefy zalesień bukowych
Krzysztof Wojtasiński
Ścieżką na przełęcz
Najkrótsza droga z Brennej do Szczyrku Biłej prowadzi przez przełęcz Karkoszczonkę (736 m). Jest to trasa dla piechurów, wyznakowana kolorem żółtym. Od czasu do czasu odżywają koncepcje zamiany jej w drogę jezdną. Koszt takiej inwestycji byłby bardzo wysoki i miałaby ona niekorzystne następstwa dla przyrody Beskidu Śląskiego. Drogi dla samochodów zatem nie ma, mamy za to ciekawą ścieżkę przyrodniczo-leśną, którą otwarto w listopadzie 2002 r. Jest ona efektem dwuletniej pracy leśników z Nadleśnictwa Ustroń, a powstała przy finansowym wsparciu ze strony WFOŚiGW w Katowicach.
Trasa rozpoczyna się w Brennej Bukowej przy „Karczmie pod Skalicą”, ma długość 3 km i pokrywa się z żółtym szlakiem turystycznym. Spacer na przełęcz Karkoszczonkę trwa ok. godziny i nie jest męczący. Najpierw wędruje się wzdłuż rzeki Brennicy asfaltową drogą; następnie jej leśnym, wąskim przedłużeniem, zamkniętym dla ruchu; potem wzdłuż potoku Połacznego; pod sam koniec stromą drogą gruntową. Na przyrodniczej trasie rozlokowano 6 dużych, estetycznych tablic informacyjnych z opisem okazów flory i fauny charakterystycznych dla tego rejonu, a także podstawowymi wiadomościami o zasadach prowadzenia gospodarki leśnej. Bardziej szczegółowe dane zawarte są w przewodniku po trasie, który można otrzymać m.in. w siedzibie Nadleśnictwa Ustroń.
Wychodząc naprzeciw edukacji ekologicznej społeczeństwa, leśnicy zachęcają turystów, spacerowiczów, młodzież, klasy szkolne do odbycia „żywej” lekcji przyrody. Warto, bo położone na zachód od Karkoszczonki tereny leśne, będące źródliskowym obszarem potoków: Węgierskiego, Pościennego, Połacznego, Niedźwiedziego, tworzących rzekę Brennicę, to wartościowy przyrodniczo rejon Parku Krajobrazowego Beskidu Śląskiego i Leśnego Kompleksu Promocyjnego.
Lasy wokół Brennej Bukowej to ostoja zwierzyny: saren, jeleni, dzików, lisów. Łatwo tu wypatrzyć wiewiórkę pospolitą. Na podglądanie ptaków przychodzą ornitolodzy. Sporo w okolicy kruków, które mają tam swe ostoje lęgowe. Ich krakanie prawie cały czas towarzyszy wędrówce. W różnych miejscach trasy dostrzec jednak można i usłyszeć mnóstwo innych gatunków ptaków. Obecne są: zięba, pierwiosnek, sikora czubatka, piecuszek, kos, kowalik, dzięcioł czarny, sójka, kląskawka, drozd śpiewak, kopciuszek, pliszka siwa, wrona siwa, sierpówka. Nad lasem wypatrzyć można sylwetki myszołowa i trzmielojada. Wszystkie ptaki są wielkimi sprzymierzeńcami leśników w walce ze szkodnikami, dlatego wzdłuż szlaku często widzi się ptasie budki pozawieszane na drzewach. Na terenach przyleśnych bytują bażanty, które często można zobaczyć lub usłyszeć.
Atrakcyjne jest spotkanie z pięknie ubarwioną, chronioną salamandrą plamistą. W pobliżu przepustów pod drogą pojawiają się żaby trawne. Pobocza ścieżki zdobią kwitnące rośliny, nad którymi unoszą się wielobarwne motyle, m.in. dostojka malinowiec, rusałka pawik, rusałka pokrzywnik i okazała rusałka żałobnik.
Ścieżka przyrodnicza ma też boczną odnogę. To szlak fakultatywny, wytyczony poprzez wyłączony drzewostan nasienny. Stanowi go 160-letni las jodłowo-świerkowy z domieszką buka. Rosną w nim okazałe, dorodne jodły, osiągające 35 m wysokości. To jeden z najzdrowszych naturalnych lasów w Beskidzie Śląskim, z którego pozyskuje się nasiona do leśnych szkółek. Badania tego cennego drzewostanu prowadzą naukowcy z Wydziału Leśnego Akademii Rolniczej w Krakowie.
Oprócz ładnych świerków, jodeł i buków, wzdłuż przyrodniczej trasy rosną także inne gatunki drzew: modrzewie, jawory, jesiony, brzozy, wierzby iwy, robinie akacjowe, olsze czarne, a nawet wprowadzone sztucznie daglezje. Pod drzewami pięknie prezentują się kwiaty naparstnicy purpurowej, byliny rosnącej tam na naturalnych stanowiskach. Czerwienią się też owoce bzu koralowego. Przyciągają wzrok skupiska wierzbówki kiprzycy. Żółci się starzec Fuchsa. Fioletowymi kwiatami pozdrawia goryczka trojeściowa.
W lasach nad Brenną Bukową ma stanowiska chroniony widłak goździsty. Występuje tam również mech płonnik, sit rozpierzchły, rdest ostrogorzki, głowienka, tojeść rozesłana, trzcinnik leśny. Wśród paproci wyróżnić warto narecznicę górską, wietlicę samiczą, zachyłkę oszczepowatą. Sporo jest grzybów, m.in. borowików i koźlarzy, ale występuje także sromotnik bezwstydny. Malin, jeżyn i borówek czarnych nie brakuje.
Świat roślin jest naprawdę przebogaty. Można go poznać w pełni wędrując z przewodnikiem w ręku. Przykładem niech będzie wąwóz potoku Połacznego, gdzie w runie leśnym zakwitają wiosną: żywiec gruczołowaty, zawilec gajowy, gwiazdnica gajowa, niecierpek zwyczajny, szczaw tępolistny, rzeżucha leśna, bylica zwyczajna, krwiściąg mniejszy, szczawik zajęczy, knieć błotna i trawy: kłosownica leśna, kostrzewa olbrzymia, śmiałek darniowy.
O las trzeba, oczywiście, należycie dbać i walczyć z wieloma wiszącymi nad nim zagrożeniami. Przekonuje o tym wizyta na przejściowej składnicy drewna. Na dużych tablicach wyjaśniono turystom zasady prowadzenia gospodarki leśnej, przyczyny usuwania drzew, zaznajomiono z głównymi zagrożeniami dla tutejszych drzewostanów. Są kłopoty z pasożytami, np. opieńką miodową, daje też o sobie znać wtórny szkodnik kornik drukarz. Pewne szkody wyrządziła w latach 80. zasnuja (osnujka) świerkowa. Jej masowe żerowanie powoduje zamieranie drzewostanów. Po przeprowadzeniu oprysków z powietrza udało się szczęśliwie zredukować populację szkodnika do wielkości bezpiecznej dla kondycji lasu. Z tablic dowiedzieć się także można, w jaki sposób prowadzona jest zrywka drewna i jak oznaczane są składowane dłużyce.
Wzdłuż trasy wywieszane są okresowo pułapki feromonowe. Służą one do odłowu kornika drukarza, rytownika pospolitego i drwalnika paskowanego. Dzięki pułapkom można rozrzedzić populację atakujących drzewa owadów oraz uzyskać cenne dane o liczebności szkodników i ich aktualnym zagrożeniu dla drzewostanów. Umożliwia to podjęcie właściwych środków zaradczych. Jednakże zaatakowanych przez korniki drzew nie da się uratować, muszą być one we właściwym czasie usunięte i okorowane, aby szkodniki nie rozprzestrzeniały się na zdrowe drzewostany.
Atrakcją krajoznawczą trasy jest odnowiona kapliczka Matki Boskiej Nieustającej Pomocy z 1894 r., która stoi na poboczu leśnej drogi. Otoczona jest teraz płotkiem, mieści mały obraz i figurkę. Zbudowano ją w miejscu, gdzie spotkały się dwie grupy pielgrzymkowe. Jedna wyruszyła z Ustronia, by przez Brenną dojść do osiedla Górka w Szczyrku, na miejsce cudownych objawień Matki Boskiej, która miała się ukazać 12-letniej pasterce Juliannie. Naprzeciw tym wiernym wyruszyła ze Szczyrku druga grupa. Tradycja przetrwała do dziś - każdego roku, w dniu 3 maja, drogą leśną z Brennej Bukowej na Górkę w Szczyrku, a potem z powrotem, mijając kapliczkę, wędruje pielgrzymka.
Na przełęczy Karkoszczonce odpocząć można w sympatycznym schronisku turystycznym „Chata wuja Toma”, przy którym zimą funkcjonuje wyciąg narciarski. Nazwa przełęczy pochodzi od słowa „karkosze”, jak mówiono kiedyś na odcięte od pnia gałęzie. Roztacza się z niej ładny widok na dolinę Biłej, Skrzyczne, Skalite i Magurę.
Na tę ścieżkę dydaktyczną beskidzcy leśnicy serdecznie zapraszają, życząc miłych krajoznawczych wrażeń i poszerzenia przyrodniczej wiedzy.
opr. Janusz Konieczniak
Raptularz górski
10-11 października 2005 r. w Orawskim Parku Narodowym w Zubrzycy Górnej z okazji 50-lecia powstanie skansenu odbyło się Międzynarodowe Sympozjum Naukowe „Kulturotwórcza rola Orawskiego Parku Etnograficznego w dziejach regionu poprzez ludzi, zabytki i idee” Organizatorem spotkania był Orawski Park Narodowy w Zubrzycy Górnej i nowotarski oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego.
13 października 2005 r. w auli Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie odbyła się ogólnopolska konferencja naukowa „Karol Wojtyła – Jan Paweł II miłośnik gór i przyrody. Przewodniczącym Komitetu Naukowego i głównym organizatorem był prof. Zdzisław J. Ryn.
18 października 2005 r. w wieku 65 lat zmarł Krzysztof Nowiński, ratownik górski, st. instruktor ratownictwa, członek Grupy Karkonoskiej GOPR.
21-22 października 2005 r. w Małej Auli Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie odbyła się sesja „Wierchy. Góry w historii kultury i cywilizacji Europy Środkowej”.
22 października 2005 r. w Hotelu Imperial w Zakopanem odbyła się uroczysta sesja 130-lecia Przewodnictwa Turystycznego w Polsce. Organizatorem była Komisja Przewodnicka Zarządu Głównego PTTK i Centrum Przewodnictwa Tatrzańskiego.
28 października 2005 r. otwarto ścieżkę przyrodniczą po torfowiskach na Baligówce k. Czarnego Dunajca wytyczoną przez Grażynę Cisło i Włodzimierz Cichowskiego.
29 października 2005 r. w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego odbyło się Walne Zebranie sprawozdawczo-Wyborcze Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Prezesem został Józef Janczy, Czesław Ślimak -wiceprezes, Marcin Józefowicz – sekretarz, a ponadto do zarządu weszli: Lesław Riemeń, Sylweriusz Kosiński, Andzrej Blacha i Wojciech Mateja. Przewodniczącym komisji rewizyjnej wybrano Jerzego Dobrostańskiego.
5 listopada 2005 r. na Czole Turbacza przy pamiątkowej tablicy dedykowanej zmarłym ratownikom Grupy Podhalańskiej i w Schronisku PTTK na Turbaczu, Grupa Podhalańska GOPR obchodziła Dzień Ratownika. Podczas goprowskich uroczystości przysięgę ratowniczą złożyli: Daria Dziób, Anna Pytel, Łukasz Buławski, Łukasz Giemzik, Paweł Konieczny, Piotr Rayski-Pawlik, Marcin Rogowski, Bartłomiej Talaga, Andrzej Trzciński, Stefan Węgrzyn i Kamil Zaród.
8 listopada 2005 r. słowacki parlament znowelizował ustawę o Górskiej Służbie Ratunkowej (HZS) wprowadzając od 1 lipca 2006 roku, opłatę za akcje ratunkowe słowackiej Górskiej Służby Ratunkowej nawet jeśli ratowany turysta nie naruszył obowiązujących przepisów. Nowelizacja ta obejmuje także cudzoziemców z Polski i Czech, którzy są najczęstszymi gośćmi w słowackich Tatrach.
11-12 listopada 2005 r. w Domu Turysty PTTK w Zakopanem odbyła się Krajowa Narada Aktywu Górskiego PTTK, na której wybrano nowy zarząd KTG ZG PTTK w składzie: Jerzy W. Gajewski (Kraków) – przewodniczący, Wojciech Kacperski (Radom) i Maciej Michalik (Poznań) – z-cy przewodniczącego, Andrzej Matuszczyk – sekretarz oraz członkowie: Józef Kaczor (Jasło) – szef Delegatury Wschodniokarpackiej, Andrzej Grzybowicz (Jelenia Góra) – szef Delegatury Sudeckiej, Jerzy Mróz (Tarnów) – szef Delegatury Zachodniokarpackiej, Jacek Dobosz (Nowy Sącz) i Zdzisław Górywoda (Bielsko-Biała).
11-13 listopada 2005 r. na dorocznym zjeździe UIMLA, tym razem w Barcelonie, Stowarzyszenie Europejskich Przewodników Górskich „Lider” zostało przyjęte w poczet członków zwyczajnych Unii Międzynarodowych Związków Przewodników Górskich UIMLA.
18 listopada 2005 r. w siedzibie Gorczańskiego Parku Narodowego w Porębie Wielkiej odbyła się konferencja historyczna „Gorce w latach wojny i okupacji 1939-1945”.
19-20 listopada 2005 r. w ośrodku WZW „Zakopane” w Kościelisku, Studenckie Koło Przewodników Górskich i Akademickie Koło Przewodników Tatrzańskich im. Z. i W.H. Paryskiego z Krakowa uroczyście obchodziło pięćdziesięciolecie powstania studenckiego ruchu przewodnickiego w środowisku krakowskim.
24 listopada 2005 r. w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie otwarto wystawę „Tatry i Podhale w fotografii Walerego Eljasza Radzikowskiego”. Organizatorem wystawy było Nowohuckie Centrum Kultury, Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie i Polskie Towarzystwo Tatrzańskie.
1 grudnia 2005 r. uruchomiony został nowy portal internetowy Horskéj Zachrannej Služby – www.laviny.sk, poświęcony szeroko rozumianej problematyce lawinowej w Tatrach, Niżnich Tatrach, Małej Fatrze i Wielkiej Fatrze.
3 grudnia 2005 r. w Centralnym Ośrodku Turystyki Górskiej PTTK w Krakowie odbyło się doroczne górskie sympozjum „Miejsce i znaczenie gór w twórczości Stanisława Staszica”. Prelegentami byli: Zbigniew Wójcik (Warszawa), Jacek Kolbuszewski (Wrocław), Stanisław Czarnecki (Kraków) i Wojciech Dudziak (Kraków), a organizatorem Komisja Turystyki Górskiej ZG PTTK.
3 grudnia 2005 r. w Popradzie (Słowacja) uruchomiona została przez taniego przewoźnika Sky Europe, linia lotnicza na trasie Londyn-Poprad. Port lotniczy w Popradzie jest najwyżej położonym (718 m n.p.m.) międzynarodowym lotniskiem w Europie.
7 grudnia 2005 r. w Klubie Garnizonowym w Krakowie otwarto wystawę fotografii Jacka Płonczyńskiego „W stronę Tybetu” wraz z pokazem slajdów z wyprawy do Tybetu Zachodniego – dolina Spiti w Indiach. Organizatorem wernisażu, który odbył się w ramach jubileuszu 40-lecia Krakowskiego Klubu Przodowników Turystyki Górskiej, był Klub Garnizonowy i Przedsiębiorstwo Geologiczne S.A. w Krakowie.
8 grudnia 2005 r. w lektorium Centralnej Biblioteki Górskiej PTTK w Krakowie, odbyła się promocja książki Dariusza Dyląga i Piotra Sadowskiego „Beskid Myślenicki. Przewodnik”. Organizatorem spotkania była Oficyna Wydawnicza „REWASZ” i Centralna Biblioteka Górska PTTK.
8 grudnia 2005 r. w Muzeum Podhalańskim w nowotarskim Ratuszu, odbył się wernisaż wystawy „Człowiek i przyroda – 25 lat istnienia Parku Narodowego”.
9-11 grudnia 2005 r. na Akademii Ekonomicznej w Krakowie odbył się III Krakowski Festiwal Górski. Organizatorami byli: TKN Wagabunda, Wspinanie.pl, Magazyn Góry. Podczas uroczystej gali, główną nagrodę ufundowaną przez środowisko wspinaczkowe zwane „Jedynką 2005” otrzymał Piotr Morawski za I zimowe wejście na Shsha Pangmę (8027 m).
15 grudnia 2005 r. w lektorium Centralnej Biblioteki Górskiej PTTK w Krakowie, odbyła się promocja książki Barbary Petrozolin-Skowrońskiej „Król Tatr z Mokotowskiej 8. Portret doktora Tytusa Chałubińskiego”. Organizatorem spotkania było Wydawnictwo „ISKRY” i Centralna Biblioteka Górska PTTK.
16 grudnia 2005 r. po 77 latach Polskie Koleje Linowe zlikwidowały na stokach Gubałówki jedną z najbardziej znanych i popularnych tras narciarskich w Zakopanem.
17 grudnia 2005 r. w Szczawnicy uruchomiono przebudowaną kolej linową „Palenica”.
19 grudnia 2005 r. w ślad za zlikwidowaniem trasy narciarskiej, Polskie Koleje Linowe zawiesiły kursowanie do odwołania kolejki linowo-terenowej na Gubałówkę. Odwołanie poprzedniej decyzji nastąpiło już 24 grudnia dzięki wspaniałomyślności i wyrozumiałości prezesa PKL w stosunku do turystów i nie tylko.
21 grudnia 2005 r. Rada Miasta Krakowa uchwałą nr XCVIII/981/05 nadała imię Władysława Krygowskiego (działacza PTT i PTTK, przewodnika tatrzańskiego i beskidzkiego, pisarza, poetę i redaktora „Wierchów”) ulicy położonej w X Dzielnicy Krakowa, łączącej ul. Borkowską i ul. Forteczną z ul. prof. Wojciecha Marii Bartla.
24 grudnia 2005 r. w Szczawnicy udostępniono trasy narciarskie Szafranówka i Palenica II, a dzień później trasy te zostały oświetlone.
26 grudnia 2005 r. otwarto polsko-czeskie przejście graniczne Łomnica-Ruprechtický Špičák. Przejście to znajduje się na najwyższym szczycie czeskiej części Gór Suchych i przeznaczone jest wyłącznie dla turystów pieszych, rowerzystów i narciarzy.
28 grudnia 2005 r. na placu przed Urzędem Miasta w Szczyrku odbyła się uroczystość podpisania umowy o współpracy pomiędzy firmą Ssangyong Poland a GOPR, sfinalizowana przekazaniem czterech samochodów Ssangyong Rexton Zarządowi Głównemu GOPR i Grupom Regionalnym: beskidzkiej, krynickiej i wałbrzysko-kłodzkiej.
29 grudnia 2005 r. w Muzeum Stylu Zakopiańskiego w Kolibie w Zakopanem, odbył się wernisaż wystawy portretów, pejzaży i rysunków Stanisława Ignacego Witkiewicza. Kolekcja prac Witkacego obejmuje 18 portretów pastelowych z lat 1920-1935, dwa pejzaże olejne z 1905 r. i 4 rysunki z lat 1929-1933 zakupionych dla Muzeum Tatrzańskiego im. T. Chałubińskiego z funduszy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego i Ministerstwa Kultury na przełomie października i listopada br.
Krzysztof Wojtasiński
Przyrodniczy kołowrót
Kołowrót to nazwa szczytu o wys. 798 m npm położonego na pn.-wsch. od popularnej Szyndzielni (1028 m npm) w Beskidzie Śląskim. Taką samą nazwę nosi też przełęcz (770 m npm) znajdująca się pomiędzy obydwoma szczytami. Miejsca te dobrze znane są turystom i spacerowiczom, gdyż leśnym grzbietem prowadzi tamtędy popularny szlak turystyczny z bielskiej Olszówki Górnej do schroniska PTTK na Szyndzielni. Ten urokliwy fragment Parku Krajobrazowego Beskidu Śląskiego, obejmujący tereny Lasu Cygańskiego, od dawna jest przedmiotem zainteresowania przyrodników i ekologów. Dzięki ich staraniom i przy wsparciu bielskich leśników we wrześniu 2003 r. powstała tu ścieżka edukacyjna „Kołowrót”. Jej uroczyste otwarcie było wtedy zarazem jednym z punktów obchodów 15-lecia Klubu Gaja.
Ścieżka jest efektem podpisanego 2 lata temu porozumienia pomiędzy Stowarzyszeniem Ekologiczno-Kulturalnym Klub Gaja i Nadleśnictwem Bielsko. Obie strony zobowiązały się do przygotowania i utworzenia ścieżki dydaktycznej na stokach Kołowrotu, prowadzenia na niej zajęć dydaktycznych, opieki nad nią, przygotowania tablic informacyjnych, promowania jej w różnych instytucjach, wspólnej akcji informacyjnej. Warte szerokiego naśladownictwa jest to współdziałanie leśników i ekologów służące ochronie cennych przyrodniczo miejsc w naszych górach.
Ścieżka ma 3 km długości i poprowadzona jest północnymi i północno-wschodnimi stokami Kołowrotu. Na półkilometrowym odcinku pokrywa się z żółtym szlakiem turystycznym, pozostała część to naturalne, ale rzadko uczęszczane leśne dróżki i ścieżki. Początek i koniec ścieżki oznaczono dużymi tablicami informacyjnymi, które stoją na Przełęczy Koziej i przy składnicy drewna blisko ul. Skrajnej w Olszówce Górnej. Ścieżka ma 9 przystanków oznaczonych słupkami.
Zapoznajmy się pokrótce z walorami przyrodniczymi tego zakątka Beskidu Śląskiego. Na trasie ścieżki znajduje się jeden punkt widokowy. To Przełęcz Kozia (608 m npm) położona między Kozią Górą i Kołowrotem. Widać stąd dobrze zarówno podnóże Beskidów, jak też Jezioro Goczałkowickie i osiedla Tychów. Głównym zadaniem ścieżki jest jednak zapoznanie z tamtejszymi lasami i ich florą. Są to lasy pochodzące w przeważającym stopniu ze sztucznych nasadzeń, w których stale wykonywane być muszą niezbędne zabiegi pielęgnacyjne. Niemniej tutejsze drzewostany są dość urozmaicone gatunkowo, obejmując graniczną strefę piętra regla dolnego i pogórza.
Rasowy piechur pokona ścieżkę szybko, ale jeśli marsz ma być spokojny i połączony z zajęciami dydaktycznymi, należy poświęcić na to do 3 godzin. W tym czasie można zapoznać się z występującymi na zboczach Kołowrotu drzewostanami: żyzną buczyną karpacką, kwaśną buczyną górską, jaworzyną górską, lasem świerkowym. Ciekawy jest przystanek zlokalizowany na bardzo żyznym i wilgotnym siedlisku zajmowanym przez żyzną buczynę karpacką w podzespole z czosnkiem niedźwiedzim, silnie woniejącą rośliną, którą górale beskidzcy zwą cebulą. Oprócz buka rośnie tam także jesion i jawor. Na stromym, wilgotnym i pokrytym rumoszem stoku góry podziwiać też można jaworzynę górską z miesięcznicą trwałą w runie. Co do świerka, to rośnie on na stokach Kołowrotu zarówno w postaci nasadzonych niedawno młodników, jak i dojrzałych drzewostanów. W tych drugich prowadzone są cięcia przerzedzające, co sprzyja naturalnemu obsiewaniu się tam buka. Warto też dodać, że na niektórych odcinkach opracowanej trasy występuje dość licznie pięknie kwitnąca, podlegająca ochronie naparstnica purpurowa.
Jeden z przystanków wyznaczono przy korycie potoku, w miejscu gdzie odsłania się gruba warstwa łupków. Te skały osadowe powstały ok. 140 mln lat temu na dnie pradawnego morza. To świetne miejsce, by przybliżyć oprowadzanym po trasie budowę geologiczną Beskidu Śląskiego, uformowanego z naprzemianległych warstw piaskowców, zlepieńców i łupków. A skoro wspomniano o potoku, to spływa ich ze stoków Kołowrotu kilka, wszak to źródliskowy teren potoku Olszówka.
Obserwacja potoku płynącego na trasie ścieżki dostarcza ciekawej wiedzy na temat zabudowy jego koryta. Tę naturalną, biologiczną, stanowią martwe, powalone pnie drzew. Takie kłody spoczywające na stromych stokach i w korytach potoków ograniczają erozję gleby, zmniejszają spływ powierzchniowy, zapobiegają powodziom, a butwiejąc wzbogacają glebę. W lasach gospodarczych naturalna, biologiczna zabudowa jest mocno ograniczona, dlatego zastąpić ją trzeba zabudową techniczną koryt potoków. Stąd oglądane tu stopnie wodne, kamienne progi i mury oporowe. Dzięki takiej zabudowie następuje spowolnienie przepływu wody i ograniczenie procesów erozyjnych.
Reasumując - ścieżka na Kołowrocie ma 9 przystanków, na których podziwiamy: 1 – Przełęcz Kozią jako punkt widokowy w kierunku północnym, 2 – lasy Kołowrotu z żyzną buczyną karpacką, kwaśną buczyną górską, jaworzyną górską z miesiącznicą trwałą, 3 – podzespół żyznej buczyny górskiej z czosnkiem niedźwiedzim, 4 – młodnik świerkowy, 5 – dojrzały drzewostan świerkowy i naturalne odnowienia buka oraz stanowiska naparstnicy purpurowej, 6 – jaworzynę górską z miesięcznicą trwałą, 7 – zabudowę biologiczną potoku z martwymi, leżącymi kłodami, 8 – wychodnie łupków fliszu karpackiego, 9 – zabudowę techniczną koryta potoku.
Na dość krótkim przecież odcinku ścieżka mija wiele ciekawych pod względem przyrodniczym i geologicznym miejsc. Polecana jest zwłaszcza dla nauczania młodzieży szkolnej. Jej przejście pod kierunkiem fachowca pozwoli na miłe i szybkie przyswojenie przez uczniów wiedzy. Ponieważ trasa nie jest trudna, mogą nią także wędrować osoby starsze i mniej sprawne.
Jan Nogaś
75 lat Oddziału i 50 lat Koła Przewodników PTTK w Bielsku-Białej
(fragment)
Zadumali się nad mijającym czasem członkowie Zarządu Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego w Bielsku-Białej w jesienny listopadowy dzień, składając kwiaty i zapalając znicze – symbole pamięci - na grobach zasłużonych działaczy Towarzystwa, rozsianych na kilku bielskich cmentarzach. A moment na taki symboliczny gest był szczególny – jubileusz 75 - lecia działalności bielsko-bialskiego Oddziału PTT i PTTK oraz 50 lat istnienia Koła Przewodników.
19 listopada 2005 roku, w pięknej Sali Sesyjnej Ratusza, odbyło się uroczyste spotkanie. Z uwagi na szczupłość miejsca rozesłano tylko około 150 zaproszeń do najbardziej zasłużonych, najbardziej aktywnych członków i sympatyków, przewodników, władz naczelnych, gospodarzy miasta i powiatu, sąsiednich i zaprzyjaźnionych organizacji turystycznych, odznaczonych i wyróżnionych.
Przybyli miedzy innymi: honorowi członkowie PTTK Edmund Zaiczek z Żywca i Jan Gorczyca z Bielska- Białej, Sekretarz Generalny ZG PTTK Andrzej Gordon, wiceprezydent miasta Waldemar Jędrusiński, starosta powiatu bielsko-bialskiego Andrzej Płonka, przedstawiciele Oddziałów PTTK z Cieszyna i Żywca, zarządy zaprzyjaźnionych z bielskim Oddziałem Klubów : Czeskich Turystów z Opawy i Słowackich Turystów z Żyliny, naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR Jerzy Siodłak, członkowie władz Oddziału, prezesi kół i klubów, zasłużeni przewodnicy i działacze PTT i PTTK, przedstawiciele firm, przedsiębiorstw i instytucji współpracujących z Oddziałem.
Prezes Zarządu Oddziału Henryk Russek w swoim wystąpieniu nakreślił historię polskiej turystyki w regionie bielsko-bialskim od 1926 roku - powstania Koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Białej Krakowskiej z przynależnością do Oddziału PTT w Żywcu i Koła PTT w Bielsku z przynależnością do Oddziału PTT w Cieszynie. Szybki rozwój kół przyniósł ich usamodzielnienie; 15 listopada 1930 r. Koło w Bielsku a 8 listopada 1933 r. Koło w Białej – przekształcają się w Oddziały. Ich działacze, od powstania Kół, prowadzą trudną i mozolną – jednak przynoszącą efekty – walkę z panoszącą się w Beskidach Zachodnich niemczyzną. Oddział w Bielsku stał się najliczniejszym Oddziałem PTT w Polsce, a jego dobra kondycja finansowa zaowocowała rozbudową bazy turystycznej. Praca Oddziałów koncentrowała się na znakowaniu i odnawianiu szlaków turystycznych oraz rozwoju narciarstwa. W latach okupacji hitlerowskiej majątek Towarzystwa został zdewastowany i rozgrabiony. W lutym 1945 r. reaktywowano zostały Oddziały PTT w Bielsku i Białej, jednak jako jeden wspólny Oddział dla całego regionu bielsko-bialskiego, a w 1950 r. Oddział PTT przekształcił się w Oddział PTTK. Prowadzona przez szereg lat praca powodowała wzrost ilości kół, a tym samym wzrost liczebności członków. Na koniec 1988 r. w 115 kołach zrzeszonych było 7.207 członków.
Po zatwierdzeniu statutu Oddziału przez XX nadzwyczajny Zjazd, 19 sierpnia 1991 r. Oddział PTTK w Bielsku-Białej uzyskał osobowość prawną.
. . .
|